Wpis z mikrobloga

“Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa”

Trudno się z tym nie zgodzić. Operowanie językiem jak szermierz i władanie jego najskrytszymi niuansami nie gwarantuje jeszcze całkowitego sukcesu, choć już samo w sobie dużo daje. Dopasować należy jeszcze dwie sfery: przekaz do odbiorcy i formę do treści.

Stosowanie pedantycznej formy w życiu codziennym i licznych nawiązań do kultury choć niesie pewien smaczek, nie zawsze musi się sprawdzać. Wyobraźcie sobie zresztą, że ktoś odpowiada cały czas pełnymi zdaniami i zapytany czego by się chciał napić, odpowiada: “Chętnie napiję się soku pomarańczowego” - i tak cały czas, wypowiadane z dbałością o artykulację, intonację i abominację. Inkrustowanie swojej wypowiedzi licznymi nawiązaniami do tekstów kultury, szczególnie tych wychodzących poza kanon licealnych lektur i przerabianych tekstów, również nie musi spotkać się z aprobatą. Choć uwielbiam łysiakowe nawiązania do pozornie niepowiązanych zdarzeń i jak najbardziej doceniam talent Ziemkiewicza w konstruowaniu dobrej językowo treści, o tyle stosowanie tego w codziennym życiu na siłę raczej wywoła pewien niesmak lub niezrozumienie. W sytuacji gdy ktoś wiedzie żywot człowieka poczciwego i nieskory jest do lektury ciężkich Norwidów mógłby poczuć, że próbujemy się nieudolnie podbudować lub ubliżyć mu. Dopasowanie przekazu do odbiorcy jest zatem ważne, warto wziąć pod uwagę nie tylko sytuację, ale również styl, co interlokutor wie na dany temat, jakie ma przekonania oraz czego i w jakiej formie być może nie chciałby usłyszeć. Zatem o ile na wieczorze poetów można sobie pozwalać na kryptocytaty, a na kole “Filozofia przy kawie” na metafizyczne akrobacje, o tyle rozmawiając na przystanku z przypadkową osobą raczej nie zastrzelimy jej pytaniem: “Odmień być… No nie odmienisz?“.

Bez dwóch zdań ważny jest kontekst. Oprócz odbiorcy ważna też jest treść. Podobnie jak przerost formy nad treścią, niebezpieczna i wołająca o pomstę do nieba jest niechlujność językowa przy wartościowym przekazie - choćby dlatego, że przekaz sam wydaje się mniej wartościowy. Wprowadzanie potocyzmów do języka specjalistycznego może wykrzywić przekaz w piórze nawet wytrawnego znawcy tematu. Wprowadzenie źle zrozumianego luzu w miejsce życzliwości na spotkaniu biznesowym sprawić może wrażenie braku kompetencji lub profesjonalizmu. Wprowadzenie po raz trzeci słowa “wprowadzenie” w treść wypowiedzi w kolejnych zdaniach może przez swoją monotonnię zniechęcić do dalszego czytania tekstu. Złoty środek nie jest łatwy.

Warto też poświęcić uwagę, a w czasie wypowiedzi trochę czasu, na zwerbalizowanie tego, co chce się powiedzieć. Lepiej na 5 sekund zamilknąć i powiedzieć po tym czasie składne zdanie, niż ad hoc palnąć bełkotliwą wiązankę wyrazów i tłumaczyć się z niej dwie minuty (albo wiele lat).

“POETA
Pisała pani kiedy?
RACHEL
Nie chciałam.
Gust ten właśnie wielki miałam,
żeby nie pisać — lichą formą się brzydzę”

[Marek Łysiak]
_______________________
Nasz tag: #odmienbyc
[Nasz fp na fb](https://www.facebook.com/Odmień-Być-738481763205508/)
OdmienByc - “Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa”...

źródło: comment_TUATjuGfEfJE6TlrIR0t1pJbCpON2SdF.jpg

Pobierz