Wpis z mikrobloga

Ostatnimi czasy życie wywróciło mi się do góry nogami mając 23 lata ( ͡° ʖ̯ ͡°). Pod koniec marca moja matka dostała wylewu, którego następstwem jest zespół psychoorganiczny czyli w skrócie matka jest otępiała i ma zaburzenia pamięci krótkotrwałej.


Zacznę od krótkiego opisu mojego życia - Ja studiuje dziennie (zaocznie nie mam możliwości podjąć tego kierunku co studiuje), mój ojciec zmarł i pobieram po nim rentę rodzinną. Matka jest na emeryturze, dorabiała na boku bo ma dużą pożyczkę i nie starczyło by jej na spłatę.

Teraz konkrety - na początku jej stan był krytyczny,lekarze nie dawali za dużo szans na przeżycie, później na święta Wielkanocne została wypisana do domu - to była tragedia. Zmienianie pampersów, karmienie, pilnowanie żeby nie spadła z łóżka (próbowała wstawać) itp. I tak przez tydzień. Następnie trafiła na oddział rehabilitacji, gdzie lekarze naprawdę uczynili cudo że postawili ją na nogi. Wszystko byłoby super gdyby nie jej otępienie i zaburzenia pamięci. Gdy stan się poprawił szukała pacjentom po szafkach, próbowała uciekać, szarpała się ze mną (dużo paliła papierosów i chciała żebym jej dał a to nie było wskazane w jej stanie). Całe szczęście że mam lekarza w rodzinie to udało mi się załatwić mamie pobyt w ZOL, chodziło o to by miała całodobową opiekę bo takowej potrzebowała a ja nie byłem w stanie jej tego zapewnić.

I teraz wracamy do teraźniejszości - mama niedługo wychodzi, lecz gubi się z pamięcią, mylą jej się daty, nie pamięta co robiła dzień wcześniej (niektóre rzeczy pamięta lecz nie wszystkie). Jestem sam, na pomoc rodziny nie mam co liczyć gdyż jestem już wyrodnym synem że matkę oddałem do ośrodka zamiast męczyć się w domu. Dużo pomaga mi dziewczyna, ale zaczynam widzieć ze ona tez ma wszystkiego dość bo rodzina oczywiście też ma do niej problem.

Był ktoś z Was w takiej sytuacji ? Na opiekunkę mnie nie stać, studiów nie chce rzucać ale boje się że to może być konieczne.
  • 2