Wpis z mikrobloga

Mówi się, żeby nie zmarnować sobie za młodu życia przed kompem tylko wyjść gdzieś ze znajomymi i w ogóle przekroczyć próg drzwi domu udając się na spacer gdziekolwiek.
Nie podważam ani nie kwestionuję tej rady. Co więcej jest to prawda.
Jednak najlepiej to się sprawdza w mieście >30k mieszkańców gdzie są kina, galerie handlowe, restauracje, parki i inne miejsce w których można spędzić czas.
Problem pojawia się w na przykład moim przypadku: miasteczko 10 mieszkańców gdzie nie ma żadnych wyżej wymienionych miejsc, każdy się zna z każdym a największa atrakcja to wypadek na skrzyżowaniu pod biedronką.
Życie w takim miejscu (zresztą nie ma tu persprktyw na przyszłość więc jeśli chce się osiągnąć w życiu nikłe minimum należy bezzwłocznie stąd #!$%@?ć) to tak jakby pudzian użył wszystkich swoich sił i #!$%@?ł w mój ryj. Nie ma szans żeby mieszkając tutaj mówić o szczęściu i dobrobycie.
#przegryw
  • 7
  • Odpowiedz
@uncomfortably_numb: Nie #!$%@?, ja mieszkałem w miescie 10k typa i teraz 170k i jedyne co sie zmieniło to ze czasem sie przejde do maca i to sam bo nikogo nie znam w tym miescie praktycznie, a tak to siedze na wykopie albo yt ogladam w wolnym czasie czy jakiś serialik. Jak jesteś #!$%@?ą to będziesz i nie ma co sie kamuflować z tym i zwalać na coś xd
  • Odpowiedz
@Slamowir: Nie no ja chodziłem jeszcze pić na skałki w parku, albo gdzieś na ognisko, albo do znajomych na chatę. Wieczorem to głównie się piło, w dzień można było pograć w kosza, iść na ryby, na spacer.
  • Odpowiedz