#anonimowemirkowyznania Mirki, niedawno minęło 3 miesiące od zakończenia 4 letniego związku z #rozowypasek. Nie mogę powiedzieć, byłem przez ten czas naprawdę szczęśliwy, ona również. Zawsze się dogadywaliśmy, wspieraliśmy i takie tam jak to w związku. Myślę, że problem dla mnie pojawił się kiedy po 6 miesiącach, a miałem 18 lat, zaczęła naciskać na oświadczyny i ślub (sic!). Zbyt bardzo ją kochałem żeby wygarnąć jej to i sprawić krzywdę, ale niestety ja nie byłem gotowy na oświadczyny, tak naprawdę nigdy nie byłem bo nigdy nie czułem tej miłości jako wielkiej a jej jaką moją jedyną. W przeciwieństwie do niej. Było poważnie, święta spędzane z jej rodzina, z moją ,wspólne wyjazdy zagranicę, do pracy lub na wakacje. Niestety różowy zawsze miał ciągnięte do facetów, ewidentnie lepiej dogadywała się z kolegami niż koleżankami. Ok nie mogłem mieć pretensji, ale kiedy idziesz na imprezę i widzisz jak dziewczyna spędza całą noc na rozmowie z jednym gościem to trafia Cię po prostu szlag. Po jednej właśnie takiej imprezie poznała kogoś, zaczęły się rozmowy na Messengerze, nie czytałem ich ale przyznawała się że z nim rozmawia. Widziałem, że zaczyna iskrzyć między nimi, dlatego reagowałem i rozmawiałem z nią o tym to atakowała mnie, że jestem zazdrosny i zaborczy, a to tylko kolega a ona musi mieć kolegów tak jak ja koleżanki (chociaż nie miałem bo nie czułem takiej potrzeby) . Po pewnym czasie zaczęło się między nami psuć, nie dogadywaliśmy się, oddaliśmy się. Nie walczyłem bo sam miałem dość tego wewnętrznego uczucia, że ciągle mnie okłamuje i w każdej sytuacji musiałem się podporządkować jej bo inaczej wybuchała. Miałem dość. W końcu ze mną zerwała, powiedziała że jest nieszczęśliwa, ma mnie już dość, nic do mnie nie czuje. Chcę ruszyć do przodu i takie tam. Nie mogłem w to uwierzyć, bywały u nas kryzysy ale nigdy nie kończyło się to zerwaniem. Byłem w szoku, chciałem drugą szansę ale jej nie dostałem. Zrozumiałem swoi błąd, że wtedy odpuściłem ale naprawdę nie mogłem inaczej. Urwaliśmy kontakt, uznałem, że dam jej spokój bo z uwagi na to że mam ciężki charakter (ona naprawdę również ma cholernie ciężki) będzie szczęśliwa sama. Analizowałem swoje zachowanie, dlaczego do tego doszło. Przez 3 miesiące codziennie o niej myślałem, były wzloty i upadki. Jechałem ponad miesiąc na środkach uspokajających. Dramat. Ale prostowalo się to wszystko, czułem się w końcu szczęśliwy. Ale wiecie czego się dowiedziałem po tych 3 miesiącach? Że to była kłamstwo i obłuda. Nie przestała mnie kochać, nie czuła się źle. Po prostu się w tym gościu zakochała i już po 2 tygodniach byli razem w związku. Słyszałem od znajomych, że poznała jego rodziców, on jej. Dramat, całkiem się posyłałem. Poczułem się oszukiwany , okłamywany, zdradzony. Nie wierzyłem wcześniej w wersję z bolcem, ale panowie, w 99% przypadku rozstań wina jest bolec. Ale karma wraca ( ͡°͜ʖ͡°)
@AnonimoweMirkoWyznania: pewniie wolalbys zeby nadal byla z toba i miala kochanka? Nie chciala z toba byc to nie jest. Moze ten nowy oswiadczy jej sie po miesiacu i bedzie tak jak ona chciala. Ty yez znajdz sobie kogos.
Pozytywny Sutener jest już zajęty przez bułę ale przydałaby się nowa ksywka dla talerzyka ćpanculi. To powiecie na marzący sutener czy rozmarzony sutener albo uśmiechnięty sutener? Piszcie swoje sugestie i jutro zrobimy ankietkę na nową ksywkę dla talerzyka #famemma #primemma
Mirki, niedawno minęło 3 miesiące od zakończenia 4 letniego związku z #rozowypasek. Nie mogę powiedzieć, byłem przez ten czas naprawdę szczęśliwy, ona również. Zawsze się dogadywaliśmy, wspieraliśmy i takie tam jak to w związku. Myślę, że problem dla mnie pojawił się kiedy po 6 miesiącach, a miałem 18 lat, zaczęła naciskać na oświadczyny i ślub (sic!). Zbyt bardzo ją kochałem żeby wygarnąć jej to i sprawić krzywdę, ale niestety ja nie byłem gotowy na oświadczyny, tak naprawdę nigdy nie byłem bo nigdy nie czułem tej miłości jako wielkiej a jej jaką moją jedyną. W przeciwieństwie do niej. Było poważnie, święta spędzane z jej rodzina, z moją ,wspólne wyjazdy zagranicę, do pracy lub na wakacje.
Niestety różowy zawsze miał ciągnięte do facetów, ewidentnie lepiej dogadywała się z kolegami niż koleżankami. Ok nie mogłem mieć pretensji, ale kiedy idziesz na imprezę i widzisz jak dziewczyna spędza całą noc na rozmowie z jednym gościem to trafia Cię po prostu szlag. Po jednej właśnie takiej imprezie poznała kogoś, zaczęły się rozmowy na Messengerze, nie czytałem ich ale przyznawała się że z nim rozmawia. Widziałem, że zaczyna iskrzyć między nimi, dlatego reagowałem i rozmawiałem z nią o tym to atakowała mnie, że jestem zazdrosny i zaborczy, a to tylko kolega a ona musi mieć kolegów tak jak ja koleżanki (chociaż nie miałem bo nie czułem takiej potrzeby) .
Po pewnym czasie zaczęło się między nami psuć, nie dogadywaliśmy się, oddaliśmy się. Nie walczyłem bo sam miałem dość tego wewnętrznego uczucia, że ciągle mnie okłamuje i w każdej sytuacji musiałem się podporządkować jej bo inaczej wybuchała. Miałem dość.
W końcu ze mną zerwała, powiedziała że jest nieszczęśliwa, ma mnie już dość, nic do mnie nie czuje. Chcę ruszyć do przodu i takie tam. Nie mogłem w to uwierzyć, bywały u nas kryzysy ale nigdy nie kończyło się to zerwaniem. Byłem w szoku, chciałem drugą szansę ale jej nie dostałem. Zrozumiałem swoi błąd, że wtedy odpuściłem ale naprawdę nie mogłem inaczej. Urwaliśmy kontakt, uznałem, że dam jej spokój bo z uwagi na to że mam ciężki charakter (ona naprawdę również ma cholernie ciężki) będzie szczęśliwa sama. Analizowałem swoje zachowanie, dlaczego do tego doszło. Przez 3 miesiące codziennie o niej myślałem, były wzloty i upadki. Jechałem ponad miesiąc na środkach uspokajających. Dramat. Ale prostowalo się to wszystko, czułem się w końcu szczęśliwy.
Ale wiecie czego się dowiedziałem po tych 3 miesiącach? Że to była kłamstwo i obłuda. Nie przestała mnie kochać, nie czuła się źle. Po prostu się w tym gościu zakochała i już po 2 tygodniach byli razem w związku. Słyszałem od znajomych, że poznała jego rodziców, on jej.
Dramat, całkiem się posyłałem. Poczułem się oszukiwany , okłamywany, zdradzony. Nie wierzyłem wcześniej w wersję z bolcem, ale panowie, w 99% przypadku rozstań wina jest bolec.
Ale karma wraca ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
Komentarz usunięty przez autora
https://www.reddit.com/r/TheRedPill/
Myślę, że wyszło lepiej dla Ciebie bo exp i możesz się skupiać na ważniejszych rzeczach od kobiet czyli na maturze i samorozwoju, powodzenia ( ͡° ͜ʖ ͡°)