Wpis z mikrobloga

Lvl 23, ostatni rok studiów. Na pierwszym roku miałem znajomych i straciłem znajomych, na drugim uczyłem się po całych dniach, bo nic ciekawszego nie miałem do roboty. Potem rok przepracowałem w korpo, gdzie każdy się tylko spina, każdy ma kij w dupie i nawiązałem ZERO interesujących znajomości. W zeszłym roku poznałem kilku pierwszaków, żeby się poczuć nieco młodziej i w sumie spoko, ale to tylko takie znajomości do kebsa raz w tygodniu, piwa raz na 2 miesiące i wódki raz na semestr. No i jestem teraz na tym piątym roku. Poznałbym jakichś znajomych, ale teraz wszyscy wielce dorośli i oni nie mają czasu na pierdoły, bo MUSZĄ CHODZIĆ DO PRACY. Rozumiecie to? Do pracy muszą chodzić.
A za rok wrócę do korpo i zaś będę musiał się użerać z tymi spiętymi snobami typu „zarabiam 3 kafle, jestem #!$%@? kimś”, „jestem kierownikiem zespołu, więc nie wypada ci tak odzywać się do kogoś tak wysoko postawionego” albo „jestem karzeł 165 cm, a wygrałem życie, ładna żonka wyrwana na umowę w korpo, drogie ciuchy z wielkim logiem, oczojebnie niebieska markowana pikowana kurtka, mieszkanie na kredyt na strzeżonym osiedlu, samochód w leasingu, w weekend zakupy w galerii, a w lipcu wakacje na Kanarach, jestem #!$%@? kimś”.
Ech, gdzieś mi uciekły te ponoć najlepsze lata na nawiązanie wartościowych znajomości i nawet nie wiem, gdzie.
#przegryw
  • 6
  • Odpowiedz
@brasselOverload: ja mam jednego kumpla z ktorym sie trzymamy od poczatku gimnazjum, zawsze razem i tez zawsze sie zastanawiamy nad tym, kiedy minelismy ten moment na poznawanie znajomych, jak ktorys piatek z rzedu siedzimy we 2 przy browarach/wodzie
  • Odpowiedz
@brasselOverload: Po prostu nie ma czasu na zbędne znajomosci, ktore nic nie wnosza konkretnego do twojego zycia, bo co za biznes dla kogos wyjsc z jakims randomowym nowym znajomym na piwo? Ja sam bym wolal sie spotkac ze starym przyjacielem albo przeznaczyc ten czas dla 2 połówki rodziny/ewentualnei na jakies pasje
  • Odpowiedz
@Frytownica: jeżeli by etapy edukacji posortować pod względem przeżyć, to moje liceum było tym, czym dla przeciętniaka gimnazjum, a moje studia tym, czym dla przeciętniaka liceum. Szkoda, że nie będę miał swojego odpowiednika studiów, bo nie ma z kim sobie z życia po studiach zrobić studiów.
  • Odpowiedz