Wpis z mikrobloga

@SamChilders: No co? Kwadrans studencki - są jakieś zasady w końcu

U nas jeszcze było coś takiego, że ten kwadrans dzieliło się przez rok na którym byliśmy. Czyli na pierwszym 15 minut, ale już na trzecim 5 minut ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@cross7676: A nie potraficie załatwić tego jak dorośli ludzie? Nie umiecie powiedzieć, aby szanował wasz czas, bo następnym razem poleci skarga wyżej? Jakie dzieci. XD
  • Odpowiedz
@cross7676: Nawet nie chcę pytać, co to za polska uczelnia ma takie tradycje. U nas, gdy nie pasowało nam zachowanie jakiegoś wykładowcy, to przekazywaliśmy sprawę staroście, a on przekazywał sprawę wyżej.
Jeśli rozmowa z takim wykładowcą nie przynosiła skutku, to szło się wyższych władz, ale nigdy nie było takiej potrzeby.

Takie sprawy załatwia się po męsku, a nie bawi w jakieś gimnazjalne ucieczki. xD
Może na uniwerku coś takiego przechodzi, ale
  • Odpowiedz
@RezuNN: Otóż poważny studencie poważnych studiów inżynierskich, coś takiego występuje też na przykład na AGH xD Jest nawet zapisane w oficjalnych materiałach Rady Samorządu, przynajmniej było w trakcie moich studiów. Zgłaszanie sprawy "wyżej" w przypadku nagminnego spóźniania się to już inna sprawa, takie przypadki też się zdarzały.

Trzeba też zwrócić uwagę, że to działa w dwie strony. Studenci mogą się ulatniać po 15 minutach nieobecności prowadzącego, ale prowadzący ma z kolei
  • Odpowiedz
  • 0
@SamChilders u nas kilka razy zdarzyło się, że wykładowca spóźnił się 40min to poszliśmy na kafeterię a ten był później #!$%@? czemu nie poczekalismy (oczywiście kujonka grupowa jak pies warowala pod drzwiami)
  • Odpowiedz