Wpis z mikrobloga

Przeprowadziłam się 3 lata temu na inne osiedle, blok spokojny, żadnych problemów z sąsiadami aż do czasu...

Jakieś dwa lata temu wynajęli mieszkanie on, ona i dwójka dzieci do lat 12. Nie są małżeństwem, mieszkanie chyba stoi na nią w kwestii wynajmu ale nie o tym.
Na początku było okej, ogólny spokój aż do dnia gdzie pewnego letniego wieczoru dzieci krzyczały, piski to tam #!$%@?, ale słowa padały tj " zostaw mnie" "nie dotykaj" "to boli"...
Mieszkamy ściana w ścianę wiec puknęłam kilka razy, przyszedł po chwili z zapytaniem czy mam problem to mu powiedziałam że chyba on go ma skoro dzieci nie chcą się bawić i krzyczą jakby im krzywdę robił.
Upierał się że to taka zabawa i że jak ja kaszle późno w nocy to on mi w ścianę nie wali.

No taaa, byłam chora, zapalenie płuc, kaszel, katar i gorączka no super xD Porównuj chorobę do tego że dzieci krzyczą :P

Olałam temat, był spokój kilka miesięcy...

W kwietniu niestety moja 13 letnia psina odeszła, po kilku tygodniach w domu pojawił się szczeniak labradora, a jak każdy wie szczeniaki spią i nie szczekają głosno, bardziej piszczą.
Skorzystał z okazji że mama moja wyszła i zadzwonił na policje że coś się z psem dzieje bo szczeka, piszczy ogólny jazgot.
Tja pech dla niego że mama zeszła sie z policją, zaprosiła ich do środka, pokazała że pies jest bezpieczny w sumie to chyba nawet spał. Policja spisała notatke, pogadali i pojechali.
Spokój.
Mija 3 miesiące nasz pieseł jest większy i z każdym się wita i ogólnie ma grono dzieciaków które chodzą z nami po osiedlu. Mi to nie przeszkadza jemu owszem bo dzieciarnia dzwoni do nas domofonem z zapytaniem czy wychodzimy na spacer czasem ktoś wskoczy do nas na góre i zapuka w drzwi.
Przyjeżdza policja bo podobno pies tak skacze na drzwi i wyje że u nich się wszystko trzesie. Policja rozmawia z sąsiadami, żaden z nich nie potwierdza tego co mówią "piekielni sąsiedzi".
Spokój.
Po kilku miesiącach znów policja przyjeżdza bo pies szczeka, no bawie sie z psem owszem ale nie szczeka od rana do wieczora tylko czasem szczeknie sobie z radości czy coś.
Mieszkamy na 4 pietrze, po 3 mieszkanie na kazdym pietrze z czego u nas tylko jestem ja i oni, na 3 pietrze jest jedna para ale ich wiecej nie ma niz są wiec nie wiedza nawet co sie dzieje, na drugim pietrze tez sa dwie rodziny, na pietrze sa wszyscy i na parterze jest tylko jedna starsza pani.
Z resztą sasiadów nie mam problemów, z każdym z kim sie widze nie ma problemów a już jestem przez nich wyczulona i pytam czy słychac czy przeszkadza każdy z nich mówi że nie. Każdy mi bardziej współczuje.

Dziś jednak wybuchłam jak mijaliśmy sie na klatce, ja wchodziłam na góre a oni "idealne nie małżeństwo" schodzili ze szczurem na dwór.
Niby nie głosno powiedział "przyrzekam łeb temu psu skręce przy najblizszej okazji" no to odpowiedziałam "morda pijaku bo ja ci cos ukręce, jeszcze slowo a zadzwonie na policje"
Zamknął się a dwa tez i ta jego go hamowała.
Oboje siebie warci, ona pracuje przy starszych osobach, on nie pracuje i lubi sobie chlapnąć razem z nią.
Dziś straciłam jakiekolwiek hamulce bo nie będzie groził mi ani mojemu psu.

Byłam na policji, powiedzieli że oni nie mogą nic zrobić jeśli nie ma ku temu jakiś poważnych przesłanek, jeśli czuje sie zagrozona to musze mieć dowody przeciwko nim żeby mogli działać.
W zanadrzu mam opieke społeczną i urząd skarbowy ale do tego pierwszego to szkoda mi dzieci bo naprawdę fajne dzieciaki a one mi krzywdy nie robią tylko oni.
Na policje dzwonić nie będe z byle pierdoły bo nie o to mi chodzi.
Chce im tak #!$%@? do pieca żeby sie wyprowadzili.

Właściciel mieszkania nie osiagalny, żaden z sąsiadów nie ma numeru zresztą mieszkanie od lat jest wynajmowane z ręki do ręki, znajomi znajomym wynajmują.
Już nie wiem co moge zrobić, olewałam to bo nie szkodzili mi ale jak grozi no to koniec.
Mirki pomocy.
I nie to nie jest pasta czy coś.

#pytanie #heheszki ##!$%@?ąsiad #ratunku #afera
  • 4
@red_fox: współczuję ale czegoś tutaj nie rozumiem bo....
Mam psa u sąsiada obok, który potrafi wyć przez bite 8h jak siedzi sam. Tak - 8 #!$%@? #!$%@? godzin od 6 rano do godzin popołudniowych. Wyje w każdy niemal dzień od paru miesięcy. Jestem w szoku, że zwierz w ogóle tak potrafi... Wyje nawet w soboty i niedziele jak tylko zostanie sam nawet na chwilę. Jeden sąsiad już dzwonił na bagiety i
Pod Lublinem.
Rozmawiałam z policją, on dzwoni z zastrzeżonego bo słuchałam nagrań, poznałam go po głosie. Jedynie co to tylko my wiemy że to on dzwoni ale co po tym? Dzielnicowy mówił że nic nie mogą zrobić, moga przyjechać, postać, posłuchać jeśli faktycznie pies szczeka to spisuja notatke potem idzie dzielnicowy po wszystkich rodzinach i wypytuje jak jest a potem on skałada notatke która trafia do organizacji zajmującej się zwięrzętami jesli jest