Wpis z mikrobloga

  • 2047
Pewien człowiek mieszkający w Bułgarii miał prostą pracę, oprowadzał ludzi po mieście.

Niestety pewnego dnia zdarzył się wypadek i posłał jednego z uczestników wycieczki prosto pod koła nadciągającej ciężarówki.

Odbył się proces. Wyrok - kara śmierci na krześle.

Kat pyta - jakieś ostatnie życzenia?

Skazany odpowiada - tak, poproszę banana.

Nieszczęśnik dostał banana, zjadł go i czeka.
Gdy kat to zauważył, przeciągnął dźwignię, ale nic się nie stało.

Interwencja Boska, według prawa jest pan wolny.

Niedoszły trup wrócił do pracy lecz tym razem dwoje ludzi zginęło spadając do rzeki.

Ostatnie życzenie?
Dwa banany.
Ta sama historia: zjadł, wajcha, nadal żyje, wolność.

Dwukrotny ocalały znów wraca do pracy.
Nie mija tydzień a tym razem trzech oprowadzanych umiera w niewyjaśnionych okolicznościach.

Kat wyraźnie poirytowany - znowu pan? Niech zgadnę, trzy banany?

Dokładnie tak - odpowiada skazany

Niestety banany się skończyły dziś się pieczesz.

Kat ciągnie za dźwignię i znowu nic.

Zdezorientowany pyta - Co się stało? Jak to możliwe, specjalnie nie dałem ci bananów.

To nie banany, po prostu jestem słabym przewodnikiem.

Sory za formatowanie ale telefon xdd
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach