Wpis z mikrobloga

@Lucifer_vult_animae_tuae: A jak ktoś wierzy w dorosłym wieku to pewnie już został zindoktrynowany, bo jedyny świadomy wybór to Twój wybór. xd Wiarę wybiera się w każdej chwili gdy trzeba postępować zgodnie z jej zasadami.

Przecież religię wybierają rodzice


I wtedy wchodzę ja, nawrócony ateista i powoduję przegrzanie waszych obwodów.
  • Odpowiedz
@Liwiia: Polecam pójść na publiczny różaniec. Jak szedłem pierwszy raz to przyświecała mi m. in. myśl, że już mam na tyle głęboką wiarę, że powinienem być w stanie ją publicznie okazać. Aby się stopniowo przełamać chciałem stanąć gdzieś z boku i po prostu uczestniczyć, a skończyło się tak, że stałem na samym przedzie z transparentem Krucjaty Młodych. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale już samo uczestnictwo, według
  • Odpowiedz
@Gigant_Reakcji:
Typowy prawacki belkot. Jak komunizm się nie uda to znaczy, że był komunizmem. Jak "ex-ateista" wygłasza takie dyrdymały znaczy nigdy nie był ateistą. Dorosły nie może się stać na powrót dzieckiem, tak ateista nie może stać się teistą.
  • Odpowiedz
@BillyHerrington: To Akwinata i moja historia. :D

Wystarczy sięgnąć po odpowiedzi.


Nie chodzi mi o jakiś frazes, tylko o to, że św. Tomasz faktycznie opowiedział na tysiące rożnych pytań i takie zagadnienia jak "dlaczego jest cierpienie" albo "o co chodzi z transsubstancjacją" łatwo można u niego znaleźć.
  • Odpowiedz
Dorosły nie może się stać na powrót dzieckiem, tak ateista nie może stać się teistą.


@Mr_RIP: Niezależnie od poglądów traktowanie siebie jako nadinteligencję, a swoich przeciwników jako idiotów upośledza intelektualnie, bo nie pozwala się wznieść ponad obrażanie.
  • Odpowiedz
@Gigant_Reakcji: Może to dziwne, ale ja nigdy nie należałam do żadnych organizacji religijnych, inicjatyw itp. , no może poza scholą, ale to było za dzieciaka i na pewno nie z powodu wiary. Nie miałam takiej potrzeby, czułam, że to jest takie "moje". W realu nie rozmawiam o tym z ludźmi, to chyba drażliwy temat. Nie umiem się modlić nawet kiedy współlokatorka jest w pokoju. Więc, cóż do tego chyba jeszcze
  • Odpowiedz
@Liwiia: Też nigdy nie należałem do żadnej organizacji religijnej. Traktować wiarę poważnie zacząłem dopiero po moim okresie bycia niewierzącym. Wtedy gdy poszedłem na publiczny różaniec i w innych sytuacjach wymagających manifestacji czułem, że "postępowcy" coraz mniej zauważają wierzących w przestrzeni publicznej i że coraz chętniej atakują wiarę, i za każdą sytuacją potwierdzającą to odczucie z jeszcze większą determinacją okazuję swoje przywiązanie do wiary w formie gestów, słów lub działań.

Nie
  • Odpowiedz
@Gigant_Reakcji: U mnie takie naprawdę poważne traktowanie wiary zaczęło się ok 20-21 roku życia czyli w zasadzie trwa jakiś rok z kawałkiem. Nie byłam nigdy zupełnie niewierząca, ale cała moja droga do Pana zaczęła się z jakiegoś takiego poczucia pustki po całym tym okresie szkolnym i wyprowadzce z domu na studia.

Nie możemy bać się pokazać naszych przekonań, gdy inni z taką łatwością decydują się je opluwać.

Młodym jest jakoś
  • Odpowiedz