Wpis z mikrobloga

Czy tylko mnie #!$%@? robienie zakupów w sklepie który wszyscy znamy? Do tego stopnia, że robię zakupy rzadziej i często odpuszczam jak ma to być jedna czy dwie rzeczy w koszyku?
Bo to jest nieco traumatyczne na swój sposób doświadczenie. Wchodzisz do sklepu, koszyków nie ma. Jak znajdziesz to uwalone, niemyte dawno. Kilka razy w trakcie zakupów stoisz pod czytnikiem cen. Super sprawa. Po samych zakupach sprawdzasz paragon, jeszcze w sklepie, bo co któreś zakupy coś się nie zgadza. Jak ostatnio, gdy przepłaciłem 7 złotych na płynie do prania bo "Panie, ale Pan zrozumie że promocja się skończyła dwa dni temu". No super bulwo, to czemu wciąż wisi cena z promocji?
W soboty, szczególnie przed niedzielami handlowymi to rodacy ruszają w zakupy jakby nadchodziła apokalipsa. I to najgorsza jak Fallout76. A sklep? Pamiętacie jak nakręcali pompę że przygotowani do niedzieli bez handlu? Ze więcej pracowników, więcej kas otwartych, więcej i lepiej. Plakatów już nie ma, efektów obiecanych jak nie było tak nie ma. Kolejki, pracownicy muszą #!$%@?ć za 3 i przykro jest mi patrzeć na ich zmęczone twarze. Zawsze życzę miłego dnia i widzę ich zaskoczenie, odpoczynek od maratonu emerytów kłócących się bo nie rozumieją co znaczy cena za kg. Ale nie o tym.
Wiecznie zepsute lodówki- beznadziejna cyrkulacja powietrza rodzi bakterie w jedzeniu. Jak traktują bhp I bezpieczeństwo swoich klientów to wiemy. Fatalne dotowatoranie- często nie znajduję tego co mam na liście a jest to *powszechne*. Fatalne moim zdaniem pieczywo które w większości jest na drugi dzień nieświeże. Ceny wcale nie są niskie. Fatalne promocje które zezwierzęcają Polaków. Brak koszyków raz jeszcze!!
Oczywiście że są alternatywy. Jeden obok, nasza polska rozwijająca się firma, ale nie mają tyłu rzeczy których szukam. Jest też mój ulubiony sklep również sieciowy, który jednak oddalony jest o 1.5km. Sprawiłem sobie na święta prezent- hulajnogę od Xiaomi. Będę jeździć z nią na zakupy tam. ;)
Ale przykre jest, że sklep jest ogólnie dostępny dla każdego, w mniejszym czy większym mieście (jego ekspansja nastąpiła niesamowicie w ostatnich latach, istny monopol na rynku), oferuje tak fatalne usługi, sprzedaż na takim niskim poziomie, trzepiąc ładne pieniądze. Nie życzę źle, niech ten wielki kawałek tortu sobie mają. Ale powinni wpompować pieniądze i zmienić strategię na bardziej przyjazną swoim pracownikom i klientom przede wszystkim. Sprawić by sklepy były bardziej przyjazne. Intuicyjne. Bez tego chaosu. Bo naprawdę, #!$%@? człowieka bierze. Szczególnie jak cierpi na zespół lęków i musi przetrwać te 15 minut w kolejce. Po kiść bananów których nie było oraz coś na chleb. Dziękuję i dobranoc.

#nieumiemtagowac
  • 1
@ushi: niestety opisal pan dokladnie jak jest. Do tego w moim najbliższym sklepie pewnej sieci dodalbym wszechobecny brod i alejki tak waskie, ze nie da sie przejechac wózkiem na zakupy.