Wpis z mikrobloga

LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE HEHE

Nie sądziłem ze muzyczne wakacje mnie tak wypiorą z chęci słuchania i ogarniania nowości. Ale trzeba pare spraw zamknąć wiec wrzucam dosyć nietypowo ale teraz podsumowanie płytowe... CZERWCA XD Jak nic złego się nie wydarzy to wieczorem bedzie lipiec a jutro sierpień. Dobrze jest bo do tyłu mam zaledwie ze 120 płyt z października ;v No ale w porównaniu do majowego to tutaj juz sie postarałem.

Gang Gang Dance – Lotus TO JEST TO CZEGO OCZEKIWAŁEM I DOSTAŁEM MALOWNICZE WSZYSTKO. Piekny to jest album, obecnie top5 moich płyt roku

Kamasi Washington - Fists of Fury kocham Kamasiego kocham jego muzykę, ta płyta to czyste złoto. Polecam każdemu kto nie znał jego twórczości. Jazz w najlepszym wydaniu

Let’s Eat Grandma – Hot Pink trudno mi opisać ten album tylko tym ze dzieje się tu dużo fajnych rzeczy. Przechodząc przez dawkę psychodeli po malownicze wokale gdzie hipnotyzująca atmosfera zatzymuje Cię na chwile w konstelacji gwiazd i #!$%@? na ziemię. No magia, polecam.

Ben Howard - Nica Libres At Dusk bardzo przyjemny album Bena, standard którym przyzwyczaił nas już do tego na I Forget Where We Were i nadal trzyma po prostu poziom.

Âme - No War dobry jest ten album niemieckiej ekipy, minimal zawsze przyjmę w każdej postaci do tuptania.

Holy Esque - I Am The Truth szkocka ekipa z drugim albume który jest lekkim kopem po czasach Franza Ferdinanda. Mnie przypadł do gustu mimo ze daleko mu od bycia czymś fenomentalnym

[Jonathan Bree - Fuck It]( https://www.youtube.com/watch?v=m_vUiWnYIsY) czyli bardzo dobry album jeden z moich ulubionych za oprawę i klimat. Koniecznie do sprawdzenia.

Kiefar – Memories of U sampling i trochę zagranicznego Noona nigdy za mało. Podszedł mi cholernie album

Lykke Li - jaguars in the air bardzo długo ten album zostaje w głowie, ten utwór się zapętla. Bardzo ładny powrót po latach bo choć brakuje polotu czy mocnego singla jednak w całości płyta się broni.

Snail Mail - Heat Wave płyta jest przyjemnym wspomnieniem o czasach gdy lo-fi było czymś pioronującym. Gatunek domiera ale nie przeszkadza cieszyć się to dobrym nagraniem. OFF Festival zapraszamy

Soft Science – Breaking brakuje mi mocnego drimpopra w tym roku więc ten jest jak najbardziej przyswajalny, a ładnie w tle słychać jakieś zagrywki rodem z szugejzu więc jest bardzo malowniczo. No i trąbki, trąbki są zajebiste.

Vital Idles trochę tych indie roków tez mało fajnych a tutaj taki debiut ze Szkocji. Warto obczaić, powaga

Wild Moccasins - Waterless Cup wrzucam zaledwie uwór(bo to nie jest singiel z płyty) bo płyta mnie nie powaliła ale ten utwór mnie szczególnie ujął. Nie wiem co w nim jest, ale jest magiczny. Fajna warstwa elektropopu.

Pllush - Big Train po prostu indie rock z domieszką lekkiego noise i ścianki dźwięku. Wchodzi

Mazzy Star - Quiet, The Winter Harbor tylko epka ale Hope brzmi jak te 25 lat temu. Magia ;3

Leon Vynehall - 'Envelopes (Chapter VI) Leon to jest Leon i nie da się inaczej nazwać tej płyty niż tak, ze jest magiczna i tuptana. Wciąga nie tyle co w słuchawkach ale i na koncercie, polecam gorąco

GIRLS NAMES - The Process o takie postpanki nic nie robiłem i ten klimat zimna lat 80 jest tak przebijający się na płycie że jest moim faworytem w tym roku.

Krrum - Evil Twin taki dziwny album. Blizej mu do radia a jednak za daleko. Mnie strasznie podeszła ta forma zabawy z elektropopem

Rolling Blackouts Coastal Fever – Mainland zawiodłem się co do ich występu na OFFie bo było nudno. Ale nie warto zapominać że trochę szybko ich kariera się rozwija i jeszcze poczekajmy z wybuchem. Płyta wyszła przyzwoicie, oby tak dłużej.

[SOPHIE — It's Okay To Cry]( https://www.youtube.com/watch?v=m_S0qCeA-pc) fenomen czy zbiór przypadków? Prowokacyjne, postępowe ale i porządne. Płyta wzbudza we mnie odczucia zmienne. Nie wiem czego oczekiwałem ale czuje niedosyt, czuje że mogło być lepiej po prostu. Ale też pozycja obowiązkowa w tym długim roku.

Tape Waves - Pale Moon taki po prostu sobie drimpopek do słuchania w tle i czytania książki, polecam

Nas – White Label nigdy to nie będzie TEN Nas z Illmatic ale to całkiem fajny powrót, polus świetna produkcja Westa, wiadomka

Arp – Fluorescences ładny ambient z dawką cziłłejwów.

Self Defense Family - Have You Considered Punk Music wieje jakimś Death in Rome zmieszanym ze stoner rockiem wrzuconym do Kozelka na wizytę i kolację. Wyplute rano bez śniadania i nagrane pod wpływem psychodelika. Totalny galiamtias ale fajny ten amerykański post punk ;v

Tropics – Restless znacie takie dobre downtempo? Nie? To poznajcie, bardzo przyjemna płytka w tym roku.

Death Grips - Death Grips is Online ten mem przestał być dawno temu zabawny. Chociaż w tej płycie sa jakieś fajne przebłyski tak jak w tym kawałku gdzie przez chwile czuc dobry shoegaze

Field Division – River in Reverse to album który wyróznia się całej papki jakim jest folk. Poważnie, tutaj przez chwilę byłemw stanie pomylić to ze starym dobrym Fleetwood Mac. Przyjemności.

Gorillaz – Tranz zdecydowanie lepiej niż na Humnaz. Zdecydowanie ciekawiej. Ale Damon, proszę, daj spokój. Nie warto.

No i na dokładkę mój faworyt z połowy roku, zdecydowanie ten utwór potrafi rozczulać im dłuzej go słuchasz

Gang Gang Dance - Lotus

#muzyka #zimniokpoleca #nowosciplytowe no i nie spamuje tagami bo to zbędne
A.....h - LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE HEHE

Nie sądziłem ze muzyczne wakacje mnie tak wy...
  • Odpowiedz