Aktywne Wpisy
Mrbimbek +879
Dwa lata temu pomagałem uchodźcom z Ukrainy którzy z jedną walizką uciekali przed wojną, była w tym rodzina z którą kontakt miałem chwilę dłużej, trzy dziewczyny z matką i dwójka dzieci, pomagałem im szukać pracy, tłumaczyć dokumenty, pomagałem w urzędach. Jedna z dziewczyn dziś się odezwała, wrócili na Ukrainę a kilka dni temu urodziła syna, przez to jak im pomogłem w najcięższym dla nich czasie nazwała syna moim imieniem, taka drobnostka a
CLOUT_MMA +170
Trochę przykro się na to patrzy.
Na co? Na powtarzający się schemat. Kolejny raz, za mojego życia. Bo najpierw kibicowałem tej reprezentacji z lat 90, z "gwiazdami" z Barcelony 92. Pierwsze pokolenie, które odniosło małe sukcesy i zachłysnęło się high lifem (i wódą). Ich jeszcze można trochę tłumaczyć, bo Polska nie była w UE i ciężko było im się przedostać na Zachód (limity obcokrajowców, pozwolenia na pracę itp.)
Potem pokolenie Smolarka, Wiślaków z ery Kasperczaka... też szału nie narobili. Pozostawili po sobie kilka fajnych chwil oraz ogromny niedosyt.
No i teraz pokolenie Lewego. I wydawało się, że coś z tego będzie.
Jakoś tak dziwnie ta beka z Grosika i informacje o transferze Kapustki skojarzyły mi się z filmem dokumentalnym po Euro 2016. Hasło "pokolenie, które chce więcej".
Lewy miał ich natchnąć profesjonalizmem, jedzeniem buraczków i głodem sukcesu. A stało się jak zwykle. Kilka fajnych meczów i Grosik znowu zwariował, Lewy odwala jakieś inby w Bayernie, Błaszczykowski chyba w ogóle nie gra a jeszcze zostanie wplątany w czarny PR i beke z wujka-selekcjonera i jego piękna historia reprezentacyjna też przerodzi się w jakąś groteskę. Do tego Krycha z palcem w dupie i Pazdan zmęczony 2 miesiące po turnieju.
Ogólnie rzecz biorąc wygląda na kolejne pokolenie, które rozmienia się na drobne i złotą erę przeżyło nie zdobywając żandych medali.