Wpis z mikrobloga

Miałam wczoraj dziwną sytuację, wieczorem wybrałam się z niebieskim na rower do Powsina, i jak nam znudziła się przejażdżka i spacery to usiedliśmy sobie w amfiteatrze na krzesełkach (było już zupełnie ciemno). Usłyszałam jakiś szmer ale niebieski stwierdził, że to na pewno jakaś wiewiórka. I tak sobie siedzieliśmy, śmieszkowaliśmy tyle, że ja cały czas słyszałam jakieś dźwięki zza amfiteatru, jakieś kroki, ale niebieski cały czas uparcie że to las i że dziki i sarny i że mi się wydaje. Po dłuższym czasie wpatruję się w ciemność a za jakimś drzewem widzę poświatę telefonu jakby odbitą od pnia czy czegoś, pokazałam to niebieskiemu i też to zauważył. I nagle ktoś jakby klasnął a dźwięk rozszedł się po całym amfiteatrze więc przestraszona uciekłam. Jakiś #!$%@? obserwował nas przez prawie godzinę z ciemnego lasu i pewnie liczył na coś ciekawszego niż śmieszki i testowanie akustyki amfiteatru a jak go zobaczyliśmy próbował nas wystraszyć.

Także ostrzegam przed #zboczeniec w #powsin

#warszawa
  • 8
  • Odpowiedz