Wpis z mikrobloga

Mirki, co za akcję miałem w Ryanair podczas powrotu z wakacji. Ale od początku. 31 grudnia 2017 r. czatowałem na necie o północy na tanie bilety. Znajomi mówili żeby iść z nimi na imprezę, żona też mi dupę truła ale już trzy lata nigdzie nie byliśmy i powiedziałem dość - wreszcie gdzieś polecimy na wakacje. Mój trud się opłacił bo około 1:00 udało mi się kupić dwa bilety w obie strony w Ryanair z Katowic do Hurgady w Egipcie za 38,90 zł. Byłem uradowany. Tydzień temu polecieliśmy do Egiptu bez większych problemów, oczywiście opóźnienie wylotu musiało być. W trakcie pobytu coś mi się obiło o uszy na temat zmiany polityki obsługi klienta z Polski ale nie wczytywałem się w szczegóły bo byłem zbyt zajęty zerowaniem mojego przydziału na all inclusive. Dramat zaczął się podczas powrotu do kraju. Już przy odprawie bagażu coś wydawało mi się nie tak, dziwnie patrzono na nas i resztę Polaków, jakieś podś#!$%@? ze strony obsługi Ryanaira. No ale ok, przeszliśmy dalej, kilka osób wzięto na osobistą przy bramkach, to też szło zrozumieć bo w końcu jakiś przemyt czy coś. Najgorsze jednak stało się przy wsiadaniu do samolotu, który swoją drogą również był opóźniony i to dwie godziny. Wchodzimy z moją Kasią na pokład, steward bez słowa powitania mówi żebym pokazał paszport. Nawet nie otworzył go tylko spojrzał na okładkę. Następnie mówi:
- Please open your mouth wide and say AAAA.
Myślę sobie, że chyba trwa jakaś kwarantanna i sprawdzają nas żebyśmy nie przynieśli ze sobą jakiegoś gówna do Polski więc otwieram usta i mówię AAAA. Steward na to nabrał powietrza i jak mi nie harknął do mordy! Byłem tak zszokowany, że na początku nie wiedziałem co się stało. Zacząłem kaszleć i pluć pod nogi.
- Please move down the aisle.
Rzucam się na typa i chce go szarpać ale zwinnie mnie obrócił i sprzedał mi liścia.
- MOVE DOWN THE AISLE NOW OR YOU WILL BE REMOVED FROM AIRPLANE! Obróciłem się i zacząłem krzyczeć.
- KAŚKA UWAŻAJ NA NICH!
Było jednak za późno. Każdy Polak po kolei dostawał ten sam "zestaw powitalny". Żaba do mordy i liść. Pasażerowie innych nacji śmiali się i nagrywali całe zajście telefonami. Większa grupa krajan zaczęła się szarpać aż wreszcie podbiegł do nas inny steward, który jak się okazało też był Polakiem.
- Proszę się nie stawiać bo opuszczą Państwo samolot.
- Czy pan widzi co tu się dzieje, przecież to jakiś skandal, co to ma znaczyć?!
- Tak wiem, ale nic nie mogę na to poradzić. Tydzień temu prezes linii, pan O'Leary, wprowadził nową politykę obsługi polskich klientów w odpowiedzi na ich częste przykre zachowanie zwłaszcza pod wpływem alkoholu oraz łamanie konstytucji przez rząd PiS. Ja sam też się na to nie zgadzam ale nic nie mogę zrobić, zabrano mi paszport i nie mogę go odzyskać. Pracuję na umowę zlecenie, między rejsami śpię na taśmach bagażowych na lotniskach i jem resztki, które znajdę po innych pasażerach. Proszę nie stawiajcie oporu bo zadzwonią po ochronę i usuną was z samolotu bez prawa do odszkodowania.
Zmieszani pokiwaliśmy głowami ze zrozumieniem, zajęliśmy swoje miejsca i już bez większych kłopotów wróciliśmy opóźnionym lotem do Katowic. Podczas lotu kupiłem jeszcze gumę miętową za 4 € dla odświeżenia oddechu i zdrapkę za 2 € żeby pomóc biednym dzieciom. Nie polecam tych tanich linii lotniczych.