Wpis z mikrobloga

@FearFactory:
Sugerujesz że inne powstania to była dojrzała decyzja opierająca się na analizie geopolitycznej, a nie właśnie poniesienie się emocjom i podjęcie beznadziejnej walki, bo lepiej umrzeć z karabinem niż żyć pod butem?
@ediz4:
A jakiej to wiedzy oni nie mieli? O tym, że nie mają ludzi, nie mają sprzętu, nie mają poparcia innych krajów czy że okupancji nie mają kłopotów wewnętrzych? Wszystkie te rzeczy wiedzili przed wybuchami powstwań. Oczywiście mogli żywić nadzieję, że coś się niespodziewanego zdarzy, ja jednak preferuje podejście jakie zaprezenowaliśmy u schyłku Wielkiej Wojny.
@ediz4:
Dzięki że udowadniasz moją tezę, że powstanie ma szanse się udać gdy mamy poparcie z zewnątrz (Francja) i zaborca jest w czarnej dupie(Prusy) :)

Wiadomo, że chodzi mi przede wszystkim o Listopadowe i Styczniowe, bo tego śmiesznego Krakowskiego gdy to na końcu Austriacy bronili powstańców przed chłopskim samosądem to nie ma co liczuć.
@Joszuleszalom: Ci byli bohaterowie kończyli często jak najgorsze kanalie, np. Józef Zajączek.

Przed samym powstaniem styczniowym nie robiono przez kilka lat branek do wojska. Gdy jednak robiono to skutki były takie, że człowiek szedł na 25 lat do wojska i walczył sobie z góralami na Kaukazie. Wracało niewielu.
Rosjanie też Polaków potrafili fajnie traktować: https://pl.wikipedia.org/wiki/Masakry_w_Warszawie_1861

Wybór był więc, czy pójść walczyć i prawie na pewno przegrać, albo czy zagryźć zęby i