Aktywne Wpisy
tindeRoman +350
Kupiłem sobie najmocniejszy możliwy paralizator i wam też to polecam. W Krakowie i innych polskich miastach roi się od patologii z „psieckami” bez kagańca ani smyczy, więc rozwiązanie jest jedno - jeśli taki pies choćby źle na ciebie spojrzy, przepuść przez niego całą moc swojego paralizatora aż będzie sztywny, ale zostaw trochę baterii na samoobronę przed rozwścieczonym właścicielem. Jeśli ci ludzie nie są w stanie zaakceptować że życie człowieka jest ważniejsze niż
EdgyCaesar97 +10
Ni cholera nie ogarniam młodych ludzi w Polsce..
Po jakiego wała macie parcie na mieszkanie w wielkich miastach typu Warszawa/Kraków/Wrocław, gdzie mieszkania kosztują po zyliony. Zamiast się przeprowadzić w jakieś zajebiste regiony typu Mazury/góry i kupić coś wielkiego od razu, skoro i tak pracujecie na odległość z domu?
Serio to, że raz na miesiąc idziecie do knajpki czy kina, ma aż takie wielkie znaczenie?
Ktoś
Po jakiego wała macie parcie na mieszkanie w wielkich miastach typu Warszawa/Kraków/Wrocław, gdzie mieszkania kosztują po zyliony. Zamiast się przeprowadzić w jakieś zajebiste regiony typu Mazury/góry i kupić coś wielkiego od razu, skoro i tak pracujecie na odległość z domu?
Serio to, że raz na miesiąc idziecie do knajpki czy kina, ma aż takie wielkie znaczenie?
Ktoś
W wyścigu Pro wygrał... DJ Sasek!
https://twitch.tv/events/kDpq91pVTD27ThgQNWVh1g
W wyścigu Semipro wygrał... Baggik!
http://managerdc7.rackservice.org:50175/sessiondetails?sessionid=120
W wyścigu Am wygrał... Takieklocki!
http://managerdc7.rackservice.org:50456/sessiondetails?sessionid=89
W wyścigu Rookie wygrał... RBK!
http://managerdc7.rackservice.org:50373/sessiondetails?sessionid=80
Gratulacje dla zwycięzców!
Jak Wasze wrażenia? Poniżej tradycyjnie kilka słów ode mnie.
Prekwalifikacje
VIR z hektarami trawy był po pustynnym Laguna Seca miejscem przywracającym radość życia mojemu SCG, które o poprzedniej rundzie chciałoby jak najszybciej zapomnieć. Te zakręty przechodzące płynnie jeden w drugi, te różnice poziomów, ta otaczająca nitkę asfaltu zieleń i ten rytm całego toru - aż jeździć się chce! Tylko czasu było mało. Pierwsze treningi na ustawienie setupu, drugie na wykręcenie sensownego kółka i trzecie na zbliżenie się do TB, do którego ponownie sporo zabrakło, jakieś 0,42 sekundy. Jest po raz pierwszy Semipro! Głównie ze względu na spadek frekwencji, ale nie umniejszajmy swoich zasług...
Dzień wyścigu
Szybki trening z większą ilością paliwa. Ustawienie samochodu pod wyścig. W prekwali taktycznie: ostatnia linia startowa cała moja, i tak nie spodziewałem się zrobienia czasu godnego wiele wyższej pozycji. Główny cel: nie skończyć jako integralna część betonowego ogrodzenia lub ściany z opon.
Jedziemy! Przede mną roi się od maszyn GT3. O nie, jaki spadek FPS. No tak - Ptracker w pełnym widoku robi swoje, zapomniałem przestawić. Na pierwszym zakręcie czysto, za kolejnych też. Co Semi to jednak nie Am - koniec pierwszego okrążenia, a ja ciągle jestem ostatni, nikt przede mną nie wyleciał z toru. Ostatnia prosta - jest! Dwa samochody na trawie. Wyprzedzam. Potem robi się ich jeszcze więcej. Plan był jechać asekuracyjnie. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie mały szczegół: opony na przedzie cierpią na zaniki ciepła i kumulują małe błędy. W końcu jest okazja do uporania się z Ptrackerem, czego o mało nie przypłacam życiem. Ale udaje się, jest w końcu płynnie. Przede mną samochody, za mną również, ale w takiej odległości, że zbyt wiele walki nie ma. Po drodze trafia się kilka samochodów zawiniętych wokół dębu lub kontrolujących stan trawy. Ktoś się zbliża, ale znika. Ciężko o miejsce do bezpiecznego ataku.
Jakieś BMW postanawia wracać na tor w poprzek drogi, tuż przed moją maskę. Ostre hamowanie! Takie, że samochód, który był daleko za mną jest już na moim zderzaku. W końcu przede mną pojawia się jakieś Audi. Coś kręci, coś kombinuje. Niby jedzie wolno i wystawia się na pożarcie, ale to odbije w lewo, to w prawo. Tak bardzo uszkodzone? Kierowca tak bardzo nietrzeźwy? Zapewne nigdy nie poznamy odpowiedzi na te pytania. Przed ostatnim zakrętem wypada z toru, leci z trawy, wydaje się, że prosto pod moją maskę. Hamuję, a bezpośrednio za mną jest niestety inny samochód. Lekki strzał w tyłek, jakoś się ratuję, ale z tyłu są już kolejne auta, raz w bok czy okolice, drugi raz. Straciłem ze cztery pozycje. Koniec tego dobrego. Niedługo pit stop.
Wyjeżdżam na tor w towarzystwie innych maszyn. Na kolejnym kółku wpadam w kanapkę z wyjeżdżających z pitów niemieckich wozów, a na jeszcze kolejnym tuż na zderzaku siada mi uwolniony z pitów McLaren. I siedzi za mną kilkanaście minut. Zbyt epicka redukcja biegów po raz pierwszy. I po raz drugi. Silnik kwiknął - tylko tego trzeba mi było. W końcu suma drobnych błędów doprowadza do tego, że McLaren mnie wyprzedza. Niedługo później łyka kolejnego McLarena, który jest wyraźnie wolniejszy. Czy mi też uda się go wyprzedzić? Pierwsza próba, zbyt ryzykowna. Hamuję. Udaje się na kolejnym okrążeniu. W ostatnich minutach mam przed sobą jakieś Audi, które dopiero co wyleciało z toru. Dojedźmy spokojnie do mety. Albo i nie - Audi zalicza trawę i awansuję kolejną pozycję.
Ostatnie okrążenie. Miga niebieska flaga, aż w końcu zaczyna się świecić na stałe. Przepuśćmy lidera na najdłuższej prostej i ukończmy wyścig tuż za nim. Niestety okazało się to wielkim błędem. Tuż za liderem krył się McLaren, który wykorzystał ten moment do wyprzedzenia mnie, z niewielkim kontaktem, po którym już widziałem jak kasuję lidera. Na szczęście tylko w wyobraźni (po sprawdzeniu wyników okazało się, że był to... jeden z samochodów zdublowanych przeze mnie, no ładne zachowanie). Uff, meta. Miejsce 16. Przed wyścigiem brałbym w ciemno. Po wyścigu mogę powiedzieć, że mogło być lepiej. Jak zawsze.
Dzięki wszystkim za ściganie!
#acleague #simracing #assettocorsa
U mnie w AM pod koniec wyścigu na środku toru miałem balon :(
@Plupi: w Am też było dość spokojnie. Pierwsza kolizja miała miejsce w okolicach 20 minuty wyścigu kiedy to Piotr Bochnowski uderzył mnie w tył i obaj wylecieliśmy z toru i z 6 pozycji spadłem na 8 a następnie przez brudne opony wyleciałem znowu i spadłem na 13 miejsce. Później nie mogłem złapać swojego rytmu i kilka razu
Preq żałosne, set niby dobry ale nie potrafiłem przycisnąć tego AMG jak należy. Miejsce bardzo nisko (1:49,09), wizja Rookie, ale chyba przez brak frekwencji wpadło AM jak ślepej kurze ziarno.
Kwale znów nieźle, blisko PB (1:49,166) co i tak dało dość odległą 20-tą pozycję na starcie, czyli w grupie najwyższego ryzyka, no ale cóż - trza jechać :)
Start
Prekwale - Miłe zaskoczenie torem, dosyć szybkie wyczucie moich możliwości, przy stosunkowo niewielu okrążeniach pewne SEMI.
Kwale - Już gorzej. Dziś pierwszy dzień gdy nie męczyła mnie gorączka, którą złapałem kilka dni temu, mimo to katar dalej dokuczał jak szalony. Na luzie zwalam na to kiepskie kręcone czasy co ostatecznie dało mi 20 lokatę na starcie. Bywało lepiej.
Race - Prawdziwa odsłona kurtyny! Start bardzo fajny (nauka sprawnego ruszania z SRS zaowocowała). Dzięki temu szybko i czysto zacząłem przebijać się na początek stawki. Niestety już na T1 dostałem w bok od Cox21. Mimo to jakoś się spiąłem i postanowiłem cisnąć bo TOP10 było na wyciągniecie ręki. Kilka zakrętów i kilka błędów kolegów później - JEST - trafiłem do TOP10, ba nawet do TOP8. Cisnąłem bardzo czysto i fajnie pomimo delikatnie uszkodzonego aero. Czasy według PTT robiłem niemal identyczne jak początek stawki, a nawet powoli doganiałem jadącego przede mną DRFugazi. Niestety na kolejnym okrążeniu wyłapałem gonga od pewnego Nissana przez co mocno uszkodzony spadłem na 12 miejsce. Tam walcząc trochę z samochodem ale kontynuując jazdę, przez ponad 25 minut doganiałem Cinka. Niestety w końcu popełniłem błąd, złapała mnie tarka przy szykanie i postawiła bokiem, przez co z pełnym impetem władował się we mnie Baster. Samochód totalnie rozwalony, kierownica skręcona prawie 120-stopni, trudno, będzie trzeba pitować. Postanowiłem zmienić strategię, zalałem do końca wyścigu, wymieniłem oponki na medy i lecim. Mój plan zakładał trzymanie tempa i odrabianie strat. O TOP10 czy nawet TOP15 mogłem już pomarzyć, no ale istotne było przynajmniej dojechać. I tu następuję wspomniany festiwal #!$%@?. Najpierw podczas dublowania odkręca mi się prawa część kierownicy przez co ta zostaję mi w dłoni i całkiem się przekręca wraz z jej ruchem xD Prawie kasuję dublującego mnie Yelena, ale szybko ogarniam sytuację. Niestety niedługo później okazuje się, że znów za słabo przykręciłem kierę i sytuacja powtarza się. Tym razem zwalniam przez co wyprzedzają mnie kolejne samochody i dokręcam kierownicę na beton. Jadę - jakimś cudem zyskuję nawet z 2 pozycje (z 28 na 26). W momencie gdy doganiam BMW Stefana, zrównuję się z nim na prostej SM ... PUFF! Jestem na pulpicie z wesołą informacją, że CrewChief.exe przestał działać. W sumie jestem już tak rozbawiony moim poziomem, że nawet się nie wkurzam, kulturalnie wszystko wyłączam, wracam do gry, o dziwo wyhamowałem gdzieś na zakręcie. Potem już tylko wątpliwa przyjemność dojazdu na metę gdzieś pod koniec
@DRN: popatrzyłem na powtórkę i to było Twoje Audi... to wiele wyjaśnia. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Q: Po małym bloku od Yani'ego na szybkim kółku skończyłem kwalifikacje siedemnasty. Nie było źle, ale gdybym skleił kółko byłoby top10.
R: Świetny start! Po połowie L1 byłem już 9, ale potem popełniałem same błędy które kosztowały mnie kolejne pozycje. W końcu zaliczyłem dzwona i całe aero poszło w #!$%@?, w skutek czego byłem zmuszony do pit-stopu, a tam oczywiście przestrzeliłem mechaników...
Po wyjeździe popatrzyłem na sideboard i zauważyłem, że mam 100l paliwa i medy, a do końca pozostawało ok. 40 min wyścigu. Od tego momentu moja walka z innymi się zakończyła, ponieważ na tych oponach i z taką ilością paliwa moje tempo było żałosne... Raz za razem przepuszczałem dublujących mnie kierowców, przez co traciłem mnóstwo czasu. Do mety nic wielkiego już się nie wydarzyło oprócz, 3 spinów, kary Drive Throught, kolejengo postoju w boksach po ponownym zniszczeniu Aero i przymusowej zmiany łysych opon. Ostatecznie dwudziesta dziewiąta pozycja!
Na szczęście chyba obyło się bez kolizji :)
A ogunie wyścig super i przede wszystkim bardzo czysty początek - tak trzymać.
Wczoraj przyszła od Fanateca nowa kierownica McLarena, więc nie było opcji, żeby jej nie użyć w wyścigu, immersja totalna, podwójna ekscytacja. Zdążyłem jeszcze tylko
preQ:
Tym razem stosunkowo mało kółek na preQ, chyba 50 prób z czego 15 czystych. Większość na Medach, ale w poniedziałek sprawdziłem Softy i na 1-2 pomiarowym poprawiłem czas o 1.1s i kolejny raz potwierdziłem swój udział w PRO, no może zostało jeszcze wykręcić 8 czystych kółek, ponieważ 1:44.835 (0.61s do lidera) był moim 7 liczonym kółkiem - zajęło mi to chyba 1.5h na śpiocha :D
Niestety nie poszedłem za ciosem, dopiero w czwartek potrenowałem i powiem, że za dobrze mi się nie jechało, nie wiem czemu, szczególnie na Softach z zalanym bakiem, więc zdecydowałem, że wyścig jadę na 2x Medy - nie jestem przekonany czy to była dobra decyzja, ale mój set na Softy nie był najlepszy przy połowie baku...
Q:
Kwali nieco poniżej oczekiwań, ale zgodnie z tym co było na rozgrzewce. Po wyjeździe na ostatnie pomiarowe poczułem, że jest dobrze, niestety jak byłem na szybkim kółku, ktoś kto był na zjazdowym kółku jechał po linii wyścigowej i nie udało się poprawić... Czas dopiero w trzeciej dziesiątce
preq - bardzo nie lubiłem tej trasy, nie byłem w stanie jej ogarnąć, toteż przed końcem preq pomyślałem że zrobię okrążenia i zobaczę gdzie mnie wrzuci. conajwyżej dam nieobecność. Semipro? Wezmę, pojadę. Zobaczę jak będzie
Q - 4 miejsce? no w sumie nie spodziewałem się. Personal best pobity, spróbuję może o wygranko zawalczyć
R - Atart bez problemów, 3 miejsce zalicza wysiadkę z trasy, łatwy awans. Doganiam drugiego, myślę sobie