Wpis z mikrobloga

Jeśli chodzi o #zakazhandlu... Ech, nie chce się nawet strzępić ryja. Bardzo łatwo jest krytykować takie prawo, jeśli samemu się nie pracuje w sklepie. A wystarczy mieć wiedzę praktyczną, taką od strony sprzedawcy. Ćwoki, chamy, Janusze i Grażyny: co tydzień. Patrzą po półkach, łażą tam i z powrotem – a potem wychodzą z pustymi rekami. I zero (dosłownie: zero utargu). Strasznie mnie #!$%@? to gadanie, że handel w ten dzień jest potrzebny: można się bez niego obyć.

#zakazhandlu
  • 11
  • Odpowiedz
Jak by był zakaz handlu w 100% to bym się jeszcze zgodził, ale dlaczego stacje są pootwierane? Nie można zaatakować dzień wcześniej?
  • Odpowiedz