Aktywne Wpisy
KW23 +482
posłuchajcie tego
W amerykańskim liceum odbyła się lekcja, której tematem były procesy czarownic w Salem.
Nauczyciel zapowiedział, że zagrają w grę.
- Każdemu z was szepnę na ucho, czy jest czarownicą, czy zwykłą osobą. Waszym celem jest zbudowanie jak największej grupy, w której NIE ma czarownicy. Jeśli na koniec okaże się, że w grupie znajduje się choć jedna czarownica – wszyscy uczniowie z tej grupy dostają ocenę niedostateczną.
Nastolatkowie zaczęli przesłuchiwać i
W amerykańskim liceum odbyła się lekcja, której tematem były procesy czarownic w Salem.
Nauczyciel zapowiedział, że zagrają w grę.
- Każdemu z was szepnę na ucho, czy jest czarownicą, czy zwykłą osobą. Waszym celem jest zbudowanie jak największej grupy, w której NIE ma czarownicy. Jeśli na koniec okaże się, że w grupie znajduje się choć jedna czarownica – wszyscy uczniowie z tej grupy dostają ocenę niedostateczną.
Nastolatkowie zaczęli przesłuchiwać i
posuck +69
Jak ja nie lubię kawiarni, gdzie zwracają się do mnie per "ty". Wchodzę, mówię na starcie "dzień dobry" do osoby za lady, a ona do mnie "cześć, co dla Ciebie?".
Staram się kontynuować rozmowę w bardziej poważnym tonie, "poproszę o americano z mlekiem", lecz w odpowiedzi słyszę "chcesz z mlekiem roślinnym?".
Nosz kur xD Nie jesteśmy znajomymi, nie znam cię, przestań się do mnie tak odzywać jakbyśmy byli ziomeczkami xD
Może zachowuję
Staram się kontynuować rozmowę w bardziej poważnym tonie, "poproszę o americano z mlekiem", lecz w odpowiedzi słyszę "chcesz z mlekiem roślinnym?".
Nosz kur xD Nie jesteśmy znajomymi, nie znam cię, przestań się do mnie tak odzywać jakbyśmy byli ziomeczkami xD
Może zachowuję
Na wstępie chciałbym napisać, że śledzę wykop.pl od 3 lat, co prawda jestem biernym użytkownikiem natomiast w każdej wolnej chwili zaglądam by dowiedzieć się czegoś ciekawego, zobaczyć jak to mówicie śmieszne obrazki czy poczytać ciekawe artykuły.
Do rzeczy. Gryzie mnie jedna sprawa, mianowicie chciałbym otworzyć działalność gospodarczą. W chwili obecnej pracuję na umowie o pracę w pewnej firmie budowlanej zajmującej się wykańczaniem wnętrz. Firma zatrudnia w różnych okresach czasu od 30 do maksymalnie 50 osób.Moja rola sprowadza się do utrzymywania kontaktów z klientami, z pracownikami, wykonywania obmiarów, kosztorysów, pozyskiwania nowych zleceń, negocjacje. Jednym słowem jest sporo obowiązków, natomiast sprawia mi to wielką frajdę - lubię robić to co robię.
Wiecie jak to jest w życiu, pracując dla kogoś spełniam czyjeś marzenia. Pracując dla siebie wykonywał bym dokładnie te same obowiązki tylko środki finansowe wpływałyby na moje konto.
W zeszłym tygodniu dostałem propozycję współpracy z jedną z największych firm budowlanych w Polsce. Zakres prac jaki chcieliby mi powierzyć jestem wstanie wykonać na przestrzeni 3 miesięcy z brygadą 3 osobową.Do realizacji inwestycji niezbędne są środki finansowe (około 50 tyś ), 3 pracowników, osoba odpowiedzialna za prawidłowe wykonanie prac, otwarcie działalności gosp. itd
I teraz to co mnie męczy i nie daje spokoju.
Co myślicie o tym, drodzy Mirki i Mirabelki, aby otworzyć z kolegą spółkę z o.o. i wejść z nim w układ?
Przyznam szczerze, że mam wobec takiego planu obawy, bo wiecie jak to jest... Nie chciałbym stracić kolegi, bo coś kiedyś, może się nie udać albo co gorsza, pokłócimy się o pieniądze.
Chciałbym Wam przedstawić kto jaki miał dotychczas wkład w przedsięwzięcie:
ja:
- pozyskanie klienta, negocjacje stawek, warunków umowy, terminy płatności, oraz wejścia i zejścia na plac budowy.
- organizacja i dogranie ze składem budowlanym materiałów budowlanych niezbędnych do realizacji inwestycji i transportem ich na plac budowy
- pozyskanie i dogadanie warunków finansowych 3 pracowników odpowiedzialnych za pracę
- wyłożenie 70% środków na inwestycję
- opieka nad prawidłowym przebiegiem inwestycji
kolega:
- wyłożenie 30% środków na inwestycję
- opieka nad prawidłowym przebiegiem inwestycji?
Czy Kochani, uważacie, że sprawiedliwie byłoby dzielić się w tym przypadku zyskiem 50/50?
Proszę Was o propozycje jak ewentualnie spisać z nim umowę, jak podzielić zyski, czy w umowie w spółce napisać kto i ile ma procent udziałów w spółce?
Powiem Wam, że wszystko dla mnie jest bardzo proste, a rozmowa z kumplem o kasie, wkładzie zaangażowaniu itd jest dla mnie najtrudniejsza. A wiem już, że on sam myśli o dzieleniu się 50/50 ponieważ pierwsze rozmowy mamy za sobą.
Bardzo dziękuję za merytoryczne odpowiedzi :)