Wpis z mikrobloga

Żona pyta:
- Kochanie, co tu robią te panie, i do tego tak ubrane?
- One zarabiają na nierządzie.
- A co to znaczy?
- Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
- A dużo można na tym zarobić?
- Oj, bardzo dużo, kochanie.
- To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero się dorabiamy, auto w kredycie, czasy niepewne…
Mąż unosi brwi ze zdziwienia.
- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam.
- A co muszę robić? – pyta żona.
- Stań tu, ja stanę 100 m dalej. Jak podejdzie klient, to powiedz „stówa” i rób, co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menedżerem i przybiegnij do mnie.
- OK.

Żona stoi 5 minut. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta, ile.
- Stówa.
- Ale ja mam tylko siedem dych.
- Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menedżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
- Józek, ale on mówi, że ma tylko siedem dych! Zrobić to?
- Nie, kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz, że za siedem dych możesz mu wziąć do ręki.

Żona biegnie z powrotem i mówi, jak kazał mąż, że zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga małego. Oczom żony ukazuje się instrument długi aż po kolana klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
- Muszę porozmawiać z menedżerem.
Biegnie zdyszana do męża i krzyczy:
- Józek, nie bądź świnia, pożycz mu te trzy dychy!

#suchar