Wpis z mikrobloga

Czasami lubię sobie tak ponarzekać i poużalać się nad sobą. Nie dlatego, że oczekuję litości w stylu "o jaki biedny, jak ty masz ciężko w życiu ojej jak Ci współczuję" tylko po to by z siebie wyrzucić negatywne myśli... chyba lepiej w tę stronę niż dusić w sobie, tak myślę... Także osoba która to słucha/czyta/widzi może mieć wrażenie że robię z siebie ofiarę losu, ale to jest po prostu taka forma i tyle. Niestety mam skłonność do nadmiernego dramatyzowania chociaż sprawa może być na prawdę błaha. Dość często narzekam, że nie mam dziewczyny, ale to są dość specyficzne momenty które byłyby lepsze gdyby się je spędziło z drugą osobą. A że jak już wcześniej napisałem mam skłonności do dramatyzowania to później wychodzi, że bez dziewczyny to życie jest #!$%@? i idę się zabić... (Tu pragnę uspokoić tych którzy są wrażliwi ta punkcie samobójstw. Nie popełnię samobója ponieważ nie mam powodu.) Prawdę mówiąc to tak na co dzień bardzo dobrze jest mi samemu, no ale człowiek jest jednak tak skonstruowany że są takie momenty że dobrze by było mieć kogoś bliskiego.
I tak czasami czytam sobie w internetach gorzkie żale i się zastanawiam, czy faktycznie ktoś się żali i jest mu źle w życiu, czy może ten potok słów to zwyczajny ściek, zrzut z mózgu i komuś się od tego poprawiło.
A ja Ty radzisz sobie z negatywnymi myślami?

Trochę #gozkiezale bardziej #przemyslenia no i #spowiedz (hmm)
P.S. Tekst jest transkrypcją myśli więc może być chaotyczny i zawierać skróty myślowe :)
  • 2