Wpis z mikrobloga

#rozdzial

Rozdział XX - Wiem jak jechać.

No to nie dobrze.
Po wypiciu herbatki i sztucznym uśmiechu wsiadłem do auta. Od razu odpaliłem silnik nie czekając aż zacznie mi lecieć para z ust, dość chłodno. Hmm a co ciekawego jest w radio ?
Reklama * Reklama *** Reklama * No w końc... #!$%@? , reklama.
Wyłączyłem je.

Od teraz towarzyszył mi tylko dźwięk silnika i nic po za tym. No jeszcze skrzypiący śnieg, i w sumie zawieszenie też coś skrzypi. DOBRA STOP!
Zjechałem na pobocze, włączyłem awaryjne światła i już chciałem wyjść z auta ale moja myśl zatrzymała się w miejscu, zastygłem, miałem już rękę na klamce ale już wiedziałem, że jej teraz nie pociągnę i nie wyjdę. Nie chcąc dłużej walczyć, ze sobą uchyliłem lekko okno sięgnąłem do kieszeni i jedną drżącą ręką wyciągnąłem papierosy i zapalniczkę.
Odpaliłem papierosa równocześnie wyłączając światła awaryjne.
Powoli ruszyłem do przodu. Jednak tym razem nie było już żadnego dźwięku obok mnie, tylko szum w uszach.

Nie spodziewałem się, że moja wielka misja zakończy się tak szybko, mój nowy życiowy cel miał byś drogą samą w sobie, miałem nadzieje, na coś co zajmie moje myśli, coś co da mi jakiś cień bym mógł szukać źródła światła, a nie spojrzy prosto na mnie rzucając błyskiem szyderczo w twarz.

Zatrzymałem się, byłem na miejscu.