Wpis z mikrobloga

Relacja z #laserowakorekcjawzroku ostrzegam #tldr i nowy tag #okokiedys
Miejsce: Kraków (ze względu, że nie będę robić tu reklamy info na priv)
Metoda: vDesign Custom Q (inaczej Femtolasik)
Parametry: oko prawe: -7dp, -1,5 cyl, niedowidzenie ok. 30%; oko lewe: -7,25dp, -0,25 cyl.
Koszty: 9200zł

Badanie kwalifikacyjne (23.11.17) – na badaniach zeszło mi w sumie jakieś 3h. W pierwszym pokoju zrobiono mi szereg specjalistycznych badań maszynami prosto z kosmosu (niektóre znajome – chodzę do okulisty od 6lvl). Nie jestem znawcą ale badania te obejmowały m.in. tonometrię (ciśnienie oka - gdzie maszyna pluje na sucho w oko), histerezę, biometrię (długość gałki ocznej), zdjęcia przekroju rogówki, zdjęcie nerwu wzrokowego, topografia rogówki, pachymetria (grubość rogówki). W drugim pokoju badano już samą wadę wzroku czyli ostrość, kontrast i czytanie literek z kilku tablic. W trzecim pokoju rozmowa z doktorem prowadzącym – tutaj dowiedziałam się, że zostałam zakwalifikowana do zabiegu. Potem doktor jeszcze sprawdził coś znów w oku pod jakaś mikroskopijną maszyną. Podczas rozmowy mogłam zadawać nurtujące mnie pytania. Dowiedziałam się również, że na prawe oko mam niedowidzenie. Wcześniej o tym nie wiedziałam. Zostałam poinformowana, że będę widzieć 4 na 6 rzędów z tablicy. Niedowidzenie i cienka rogówka miały wpływ na wybór metody femtolasik w customowym programem specjalnie dobrane pod moje parametry. Wrażenia z rozmowy z TYM doktorem bardzo pozytywne, jednak wieść o niedowidzeniu trochę przycięła skrzydła. Jednak po rozterkach zdecydowałam się – w końcu pozbycie się denek noszonych od 20 lat było moim marzeniem, nawet jakbym miała widzieć w 70% na jedno oko byłoby wspaniale.

Operacja (4.12.17) o 17.30 weszłam do pokoju oczekując na operacje (wyraz "operacja" stosuję zamiast „zabieg”, ponieważ uważam, że taka ingerencja w aparat wzroku to nie „jakiś tam” 20 minutowy zabieg jak wycinanie wyrostka, tylko trwała zmiana w delikatny narząd wzroku. Btw w medycynie refrakcyjnej stosuje się słowo „zabieg” dla komfortu psychicznego potencjalnych klientów). Z recepcji otrzymałam teczkę z moimi parametrami oczów oraz zalecenia po zabiegu. Miła pani pielęgniarka podała mi 1 szt. ketanolu, zakropiła oczy środkiem znieczulającym, następnie podała „soczek z gumi-jagód” na odstresowanie się, potem ubrałam czepek, fartuch i ochraniacze na buty, następnie przemyła środkiem oczyszczającym oczodoły, znów jakieś kropelki. Otrzymałam również saszetkę z kropelkami na najbliższe 10 dni. Doktor prowadzący jak i panie pielęgniarki bardzo profesjonalnie do wszystkiego podchodziły. Już od samego początku panowała miła, bezstresowa atmosfera. Kobieta która czekała ze mną na operacja była bardziej zestresowana. Dowiedziałam się m.in. od niej, że dzień przed zdzierała żywcem z powiek sztuczne rzęsy 1na1, bo nie miała kleju… Myślałam wtedy, że przesadziłam dbaniem o oczy - nie nosiłam soczewek 1,5 mc (wystarczy tylko 2 tyg), nie malowałam się 2 tyg (wystarczy 2 dni przed), nie nadwyrężałam oczów przez samą operacją.
Sama operacja trwała zaś ok. 20 min. Jak to dokładnie wygląda możecie sobie obejrzeć na yt. Na początek trzeba się położyć na leżance, pod nogi dają taką poduszkę, natomiast do rąk takie (myślałam - a po co mi to?) serduszko (niżej zdjęcie). Jak się kilka minut później okazało – nawet się przydało. Przed każdą czynnością doktor lub pielęgniarka mówiła co będzie się dziać, co mam robić, co będę widzieć. Pewnie interesuje was próg bólu? Wszędzie jest napisane i nawet mówiono mi, że nic nie będzie bolało. Jestem wrażliwą dziewuszką, jednak nie staram się panikować i staram się wytrzymywać np. ból brzucha, głowy, zębów bez tabletek przeciwbólowych. Unieruchomienie powieki ruchomej było jednym z ciekawszych rzeczy. Rozwórka zrobiona z cieniutkiego drutu wchodziła w te przestrzeń miedzy gałką a skórą. Miałam wrażenie, że jest tam z tyłu… teraz nie dość, że naturalnie mam wyłupiaste oczy, to jeszcze jak ze Scooby Doo wyskakują mi z przerażenia na sprężynce, jak z typowych kreskówek. Na pewno to nie bolało. Za to pierwszy laser który wycinał okienko w płatku rogówki był hardcorowy. Najpierw pierścień zbliżał się aby unieruchamiać gałkę, po czym przyssał się do oka i zaczął wgniatać mnie w fotel. Dosłownie! Wgniatana byłam za pomocą oka do fotela! Mocniej i mocniej. Przyssało się do oka i wgniata do podłogi. Wtedy gąbczaste serduszko się przydało, a moje serce waliło jak młot. Próg bólu 1 może 2/10, gdzie uderzenie w mały palec kanta od łóżka to 8/10. Potem już było z górki. Laser wycinał te okienko na płatku rogówki. Przez pewien moment nacisku „nałożyła” się przez chwile ciemność, o czym zostałam wcześniej poinformowana, po chwili znów nałożył się obraz. Nie wiem jak to opisać. Może ktoś pomoże, jak to miał, jakie uczucia, co widział w tym momencie? Niesamowite jak to działa tam w środku wszystko. Między czasie jak płatek rogówki został odchylony ręcznie przez doktora, oko co chwile było zakrapiane przez pielęgniarkę. Przesunięto mnie pod drugi laser. Cały czas musiałam patrzeń na zielone światełko na środku (u mnie się rozmazywało bo ślepak byłam), a po boku jakieś inne światełka, nie pamiętam czy białe czy czerwone. Doktor co jakiś czas mówił, że „bardzo ładnie patrzę oczkiem”. Czułam się jak w przedszkolu… ale uwierzcie, to pomagało. Nie drgnęłam okiem, sfokusowana byłam full, patrzyłam „oczkiem” tak jak doktor kazał. Pytali się co chwile kontrolnie czy wszystko ok. Laser femtosekundowy działał kilkanaście sekund. To trochę dłużej niż np. u tej dziewczyny co była przede mną (ona miała -3 tylko). A to przez to, że mam wysoką wadę i astygmatyzm. Momentu jak laser pikając formuje rogówkę nie widziałam. Co to bólu to nie czuć nic, krople przeciwbólowe działały, natomiast co do czucia pod względem zmysłu węchu – czuć było typowy zapach u dentysty lub jak inni pisali spalonego białka. Następnie krople i nałożenie z powrotem płatka rogówki na swoje miejsce. Wtedy już wyraźniej lecz przez mocną mgłę widziałam panią pielęgniarkę stojącą nade mną. Świetnie! Najważniejsze, że coś tam widzę! Potem drugie oko i znów pochwała „bardzo ładnie pani patrzy oczkiem”. :D
Następnie czeka się 15 min w pokoju, aż doktor znów skontroluje czy wszystko jest ok. Przez ten czas oczów nie tarłam, nie dotykałam, mrugałam delikatnie, nic na siłę. Wydaje mi się, że jak usiadłam to już było coś nie tak z prawym okiem. W lewym nie czułam nic, wszystko ok, ale w prawym za każdym mrugnięciem coś mnie tam kuło, uwierało, nie było tak jak dawniej. Doktor przyszedł obejrzeć czy wszystko dobrze się ułożyło i wtedy zauważył w prawym oku… pofałdowany płatek rogówki. Natychmiast zdecydował, że mi go poprawi. Wtedy znów wzięto mnie na blok operacyjny ale tym razem już bez laserów. Była tylko rozwórka, pielęgniarka zakrapiała oko, a doktor poprawił i wygładzili płatek rogówki. Po tym było ok, już nic nie gryzło i nie przeszkadzało w mruganiu. Mogłam wrócić do domu.

24h po (5.12.17)
Czy mieszkanie blisko czy daleko musicie być z towarzyszem. Ja miałam do domu 150km i niebieski był wybawcą <3 Światła samochodowe znad przeciwka nie raziły tak mocno(przynajmniej nie aż tak jak na kacu). Początkowo nie zakładałam okularów słonecznych bo było ok, ale niektóre światła, te mocniejsze halogeny dawały minimalny światłowstręt ale do przeżycia. Oczy nie łzawiły. Widziałam mocno przez mgłę, ale byłam już w stanie czytać tablice rejestracyjne.W nocy spałam krótko, ale nie przez ból… nic z tych rzeczy. Po prostu nie spałam, bo musiałam spać na plecach (bardzo ciężka pozycja), a po drugie nie mogłam spać z emocji… Marzenie to cel z datą realizacji i to właśnie dalej do mnie nie docierało. A jednak… zrealizowane.
Rankiem mocna mgła zniknęła, została mała mgiełka, oczodoły suche i naciągnięte od kropelek. Widziałam przez okno… szyszki na sosnach! Wiem, że macie mnie za głupka ale… widziałam te typowe dla szyszek - łuski! Wcześniej ich nie widziałam. Widziałam tylko taką brązową rozmazaną kupę (ale poczekajcie na drugi dzień…). Każdy przedmiot miał poświatę. Lewe oko 90% idealne, natomiast prawe mocno zamazane. To było moje niedowidzenie. Więcej o niedowidzeniu pisała Celina. Niedowidzenia nie da się wyleczyć, żadna laserowa korekcja wzroku, przeszczep, okulary nie są w stanie tego zniwelować. Jedyna możliwość istnieje w wieku 6-8 lat, kiedy aparat wzroku się rozwija. Mimo, że lewym oko widziałam bardzo wyraźnie (została mała mgiełka), to jednak na prawym oku widziałam niewyraźnie… Ale to kwestia przyzwyczajenia, przecież to niedowidzenie, usunięto mi wadę i z dnia na dzień się nie przestawię. Kupując mocniejsze okulary też głowa bolała przez dwa dni, więc pewnie to kwestia przestawienia się na nowe. Daję sobie czas i cierpliwość.

Pierwsza kontrola (5.12.17)
Wchodząc na kontrolę do innej pani doktor (mojego doktora prowadzącego w ten dzień nie było) powiedziałam, że na prawym oku widzę bardzo zamazanie, a na lewym bardzo wyraźnie. Oczywiście znałam odpowiedź „o czym na pewno pani została poinformowana przed zabiegiem” (niedowidzenie). No tak. Cieszę się, że w ogóle widzę. Miałam takie lekko mieszane uczucia. Tu mam mega mikro-makro wzrok a tu mam niewyraźnie. Pamiętam, że w okularach też tak było, ale nie aż taki kontrast. Rozumiecie, tu wyraźnie a tu jak pijany. Ciężko to sobie wyobrazić… ale czułam, że oczy mi zezowały. PANI doktor powiedziała mi właśnie, że troszkę astygmatyzm został (-1 miałam) i żeby to kontrolować. Kazała mi często mrugać. Super. Ja bez mrugania mogę żyć… a tu muszę coś ‘nienaturalnego’ robić. No ale dobra… Mrugałam (jak mi się przypomniało to nadrabiałam xd). Potem jeszcze PANI doktor popatrzyła pod mikroskopem czy płatek rogówki się dobrze goi. Lewe oko dobrze się goiło, a prawe „troszkę gorzej” - usłyszałam.

72h po (6.12.17)
Poświata wokół przedmiotów dużo mniejsza. Na lewe oko praktycznie brak poświaty, na prawe większa. Pod koniec dnia ból głowy zapewne przez większe moce. W ciągu ostatnich dwóch lat nosiłam okulary -6dp zamiast -7dp. Kto nosił i zmieniał moce na mocniejsze ten wie, że ten charakterystyczny ból z przodku głowy też będzie miał miejsce po operacji (przez dostrajanie się mózgu do wyraźnego widzenia). Co do widzenia – widziałam na to lewe oko jak z w full HD,4K ;) Łuski szyszek jak w national geographic. Co to uczucia dyskomfortu, co jakiś czas było uczucie piasku, ale to mijało. Tego wieczora prowadziłam już auto. Światłowstręt był ale nie tak duży, także przy tej metodzie nie musicie się obawiać o światłowstręt ale pamiętajcie, że każdy reaguje inaczej.

Druga kontrola – 9 dni po (13.12.17)
Kontrola ponad tydzień od operacji u MOJEGO doktora prowadzącego była zonkiem. Doktor i optometrystki były zdziwione, że przekroczyłam ich założenia, że jest lepiej niż dobrze. Miała czytać 4/6 rzędów, a czytałam 6/6. Wada resztkowa miała zostać większa, a została -0,25 DP. Jak wspomniałam wyżej na prawym oku mam to niedowidzenie. Przez tydzień od zabiegu czułam tak jakby różnice, na lewym mega mikro-makro wzrok, na prawym zamazanie. Myślałam, że to widocznie tak ma być, skoro to moje niewidzenie to to akceptuje. I tak lepiej być nie może. Ważne, że w ogóle widzę… Nie mogłam się przez tydzień przyzwyczaić, że jednak różnica jest inna niż przez okulary czy soczewki. Było niewyraźnie na prawe oko w soczewkach czy okasach, ale nie wiedziałam, że po wyleczeniu lewego oka aż tak. Dr powiedział, że płatek rogówki się pofałdował. Co? Yyy… Znowu? To jednak nie to niedowidzenie? „Nie aż tak” – dowiedziałam się od doktora wybawcy. Powiedział, że jeżeli jestem w stanie to od razu mi to poprawi.
No i znów powtórka z rozrywki. Czekałam godzinę i wjechałam na blok operacyjny. Płatek poprawiony, podniesiony, wygładzony. Dodatkowo dr założył mi soczewkę, która miała uformować płatek rogówki. Od razu widziałam lepiej!! Tak jak w okularach czy soczewkach tylko mega wyraźniej! Dzięki Bogu za tego doktora! Soczewka straszni mi się wbijała, wsysała w oko, bolała. Teraz rozumiem jak przy starszych metodach może boleć oko tylko przez sam fakt noszenia soczewki ochronnej. Przy mojej metodzie nic nie bolało, a ta soczewka wbijała się jak wściekła. Nie dawała zasnąć, przy zamykaniu bolało, spałam może 2 godziny.

Trzecia kontrola – 10 dni po (14.12.17)
Z uwierającą soczewką widziałam jak dawniej! Bez zezowania, bez kontrastu, tu wyraźnie, tu zamazanie. Widziałam tak jak dawniej, tylko dużo wyraźniej (nawet z tym niedowidzeniem). Na kontroli zdjęli mi soczewkę u prawego oka. Wszystko ładnie się wygładziło. Ulga. Następne dni spałam już w opasce na oczy.

Czwarta kontrola – 17 dni po (21.12.17)
Ucieszyłam się na wieść, że przekroczyłam założenia lekarzy wada resztkowa powinna zostać większa przy -7dp została -0,25. Widzę 6/6 rzędów. Doktor chce użyć mój przypadek do swojej pracy dyplomowej. Nie wiem czy to prawda czy ściema. Ja się cieszę, że trafiłam nie tylko – z medycznego punktu widzenia – na specjalistę, ale także z ludzkiego – na dobrego człowieka, który zadbał o moje prawe oko mimo tego, że było nieposłuszne.
Parametry mojej rogówki przekraczały normę (OP – 528um, OL-530um). Jednak nie aż tak żeby miały spowodować pofałdowanie się płatka. Doktor powiedział, że cienka rogówka nie miała na to wpływu. Musiałam nieświadomie przez sen przetrzeć prawe oko. Na pewno było to poza moją kontrolą. Od pierwotnej operacji obchodziłam się z oczami jak z jajkiem:
- regularne zakrapianie,
- delikatne przemywanie zagotowaną wodą,
- prysznic tylko w okularach do pływania,
- tydzień leżenia,
- przebywałam w niezakurzonym pokoju,
- świeża pościel,
- z dala od zwierzaków,
- brak tv,
- nikła praca fizyczna.
W ruch poszły audiobooki opowiadań i 2 tomów wiedźmina. Czułam się zdolna do pracy ale lepiej przeczekać chociaż pierwszy tydzień. Totalne nudy. Aż układałam puzzle…

3 tygodnie od operacji (27.12.17)
Zakrapiam oczy według zaleceń (3 rodzaje kropli). Oczy zakrapiam sterydami i kroplami nawilżającymi do 4 tygodni od operacji, a potem tylko kroplami nawilżającymi do pół roku.
Widzenie: Fantastyczne! Jaki brzydki ten świat w taką pogodę. Lepiej czasem niewyraźniej widzieć… Żartuję. Piękny, wyraźny świat. Dominującym okiem zawsze było lewe, dlatego mi nie przeszkadza, że na prawe jest ciut gorzej i zazdroszczę tym którzy mają zdrowe oczka i widzą 20/20.
Sztuczne światło się rozprasza (poświata). Ma to minąć od 2mc do pół roku. Od południa i im bliżej zmroku tym gorzej – oczy chyba się męczą i wtedy ostrość jest mniejsza, szczególnie moje prawe, niedowidzące oko. Kontrast białych liter na czarnym tle powoduje rozpraszanie wokół światła. Wieczorem latarnie znad przeciwka nie rażą, ale jak jechałam na drodze nieoświetlonej to samochód znad przeciwka raził bardzo mocno, zmuszając do hamowania. Prowadząc auto wieczorem już na drugi dzień od operacji i nie było wielkiego światłowstrętu (ale może wtedy nie zwracałam na to uwagi)
Dyskomfort: im więcej tato dokłada do pieca – tym gorzej. Trzeba nawilżać powietrze… Ogrzewanie, klimatyzacja, nawiew, patrzenie w komputer - na to wszystko po dłużej chwili reagują moje oczy. No nic, trzeba zakrapiać, ale to dopiero 3tyg po operacji. Po alkoholu jest to samo. Co do ciężarów – na razie nie mogę nosić więcej niż 5kg. Jeśli jesteście po, to do kiedy nie można dźwigać? Jeśli etapami to proszę o info jak wy dodawaliście sobie stopniowo kg? Co do sportów podobno w styczniu mogę już na narty. Ale po jakim czasie było to u Was?

Jeśli chcecie będę informować o zmianach (czy jest lepiej z tą poświatą).

Zapraszam na naszą fb grupę jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o #laserowakorekcjawzroku

Wołam tych co chcieli: @Stalkerka @noriad @srantus @marbra @BostonGeorge @kaczeg @hvdy
  • 13
@kiedys: dzięki wielkie za ten ciekawy "artykuł" :) Powodzenia w dalszym kurowaniu oczek :D Jak możesz, napisz na PW nazwisk tego doktora, zdaje się znać na rzeczy (a przynajmniej nie patrzeć na pacjentów jak na kolejne numerki)
@MikiGRU: dziękuję Mirku, 9,2k niestety... łudziłam się, że mam normalne parametry i zapłacę mniej (7,4k), no ale jednak nie...
@kaczeg: dzięki, trzymam kciukowce również za sukcesywne podjęcie decyzji u Ciebie!
@noriad: Otóż to! Myślę, że udało mi się trafić na wyspecjalizowanego doktora, niebywale znajacego się na swoim fachu no i widać, że mu zależy na pacjencie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@MikiGRU jeśli coś z wojskiem to taka sama metoda, może nawet ta tansza jak masz normal parametry, a jeśli coś ze sportem kontaktowym np. boks albo tenis to inna metoda będzie :) Daj znać jak się zdecydujesz