Wpis z mikrobloga

#muzyka #moderacjonieblokujzalemmiego

Ostatnio mnie wzięło na przemyślenia o nazizmie w muzyce 30-40 lat temu.

Zdjęcie Lemmy’ego w mundurze SS widział już prawie każdy. Jak sam twierdził, była to tylko kwestia kolekcjonowania rzeczy, a nie powoływania się w żaden sposób na idee. Wątpliwości jednak były dość uzasadnione, biorąc pod uwagę jego wypowiedzi o holokauście (część może być prawdą, część nie, i oczywiście „get fucking over it").

To nie był z resztą odosobniony przypadek. Lou Reed, Bowie i Iggy Pop (swoją drogą, nie sądzę, żeby ktoś się spodziewał, że z tej trójki kumpli Iggy przeżyje najdłużej) również mieli za sobą flirt z podobnymi zabawami, z tym, że u Bowiego chodziło bardziej o źródło okultystyczne tej ideologii (no i dzisiaj mówi się, że wszystko było winą jego nadużywania narkotyków, trochę jak u Iggy’ego). Z resztą – to Bowie nazwał Hitlera pierwszą gwiazdą rocka (podobno ruszał się jak Jagger) dodając, że wierzy w nazizm – lata później twierdził, że tych słów nie pamięta (jak i nagrywania Station To Station – bardziej dziwi, że przeżył te wagony używek). Podczas podróży z Iggym po Europie Wschodniej za to został zatrzymany na granicy z Polską przez to, że przewoził pamiątki związane z nazizmem. Lou Reed też miał podobny, nazi-amfetaminowy okres, a żydowskie korzenie absolutnie mu tu nie przeszkadzały. Co zabawne, za czasów Velvet Underground Nico (Niemka) stwierdziła kiedyś, że Lou chyba jej nie lubi za to, co jej rodacy zrobili jego ludowi.

Podobna fascynacja wychodziła z resztą ze sceny post punkowej w podobnym okresie – Joy Division swoją nazwę wzięli od grup Żydówek w obozach wykorzystywanych w celach seksualnych (jak twierdzili, identyfikowali się z ofiarami, a nie z oprawcami), a po latach pozostali członkowie zespołu twierdzili (tu Hook), że obcowanie z czymś tak silnym to ciekawe fizyczne doznanie. Sam temat nazizmu czy ich zbrodni był z resztą poruszany w ich piosenkach, jak np. Walked In Line. Było też obok Throbbing Gristle, którzy kochali szokować (nie oszukujmy się, Genesis był zdrowo rąbnięty), a na fali fascynacji (?) tą tematyką założyli m.in. The Death Factory, swoje studio, a także okładki ich singli były inspirowane obozami śmierci (z resztą, ten zespół nadaje się na 3 osobne posty). Wcześniej Sid Vicious z Sex Pistols i i Siouxsie Sioux nosili czasem też ubrania ze swastykami. W tamtym okresie takie nawiązania nie były aż tak szokujące (jak teraz?).

To w sumie tylko kilka przykładów na krótki wpis. Z czego taka fascynacja w tamtych czasach wynikała? Wielu z nich twierdziło, że niesamowicie inspirujący i ciekawy jest tak silny wpływ jednego człowieka na losy całego świata. Hook i Sumner tłumaczyli się pięknem architektury i mundurów. Uwaga Bowiego (mniej lub bardziej świadoma) o gwieździe rocka jest tu dość kluczowa – zdolność porywania tłumów do czynienia tak bestialskich czynów, które wtedy nie były im tak mocno odległe czasowo to kwestia na lata dyskusji i badań, a być może szczególnie ciekawa dla ludzi, którzy tłumy (w innym celu, ale jednak) też porywać chcą.

Nie zapomnijmy jednak o szokowaniu i buncie. Nic tak nie wkurzy rodziców, jak fascynacja ich największym wrogiem. ;)
C.....e - #muzyka #moderacjonieblokujzalemmiego

Ostatnio mnie wzięło na przemyślen...

źródło: comment_n8F8SehGmJcr54uu77GK7O9PVkONxFnl.jpg

Pobierz
  • 20
  • Odpowiedz

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@Istvan_Szentmichalyi97: Warsaw to swoją drogą, bo tam to jeszcze da się wybronić i ma to odwołanie swoje podłoże. Ale jak pisałam ten tekst nic mi nie sprawiło większej radości, jak czytanie, w jaki sposób Bowie próbował się wymiksować z wypowiedzi o Hitlerze ( ͡° ͜ʖ ͡°) chyba w końcu stanęło na "za dużo koksu"
  • Odpowiedz

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@Constantine Nietoperzem? Nie lepiej postawić na gołębia pokoju? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nie nazwę siebie wielkim fanem Ozzy'ego, acz odczuwam do niego pewną sympatię, od dziecka. Lubię wczesnych Sabbathów, więc ciężko abym nie lubił ich "prawdziwego" wokalisty. Wywiadów nie oglądam, gdyż jego sposób mówienia, gestykulacji, poruszania się - w ogóle bycia mnie mierzi. Ot, skutki chlania i ćpania latami.
  • Odpowiedz