Wpis z mikrobloga

Stefan Sękowski - Antykomunizm odtwórczy. Sztandar wyprowadzić:
Współczesny antykomunizm nie ma już nic wspólnego z odpowiedzią na rzeczywiste problemy, jakie nas dotykają.

Pod koniec lipca skończył się w Polsce antykomunizm. Przynajmniej w dotychczasowej formie. I to nie dlatego, że teraz nagle w Polsce nie będzie antykomunistów czy ludzi za takich się uważających – wręcz przeciwnie. On nadal będzie funkcjonował, często jako uzasadnienie czy to własnej wyższości nad przeciwnikami politycznymi, czy to kolejnych zmian w prawie. Jednak ta forma została zdelegitymizowana w momencie, w którym ustawa o Sądzie Najwyższym (a także o Krajowej Radzie Sądownictwa) forsowana jako rzekoma próba oczyszczenia SN z postkomunistycznych złogów została zawetowana przez Andrzeja Dudę powołującego się na autorytet Zofii Romaszewskiej, która to stwierdziła że „żyła już w kraju, w którym prokurator generalny miał pełną władzę nad sądami i nie ma ochoty żyć w nim ponownie”. Ustawę dobił osikowym kołkiem Jan Olszewski, który już po jej zawetowaniu określił ją mianem „bubla”.

Stało się to pod koniec bezprzykładnej fali hejtu, w wymowie antykomunistycznego, w obronie nowo uchwalonych przez Sejm ustaw. „Pasek grozy” TVP Info rozgrzany był do czerwoności od haseł typu „koniec postkomunizmu w Polsce”, w stronę przeciwników zmian padały liczne inwektywy, takiej jak osławione „ubeckie wdowy” czy „bolszewickie upiory”, które „stoją tam, gdzie stało ZOMO”. A tu nagle, zupełnie nie przejmując się tą frazeologią, wdowa wcale nie ubecka (i nie będąca jedynie wdową, bo mająca ogromny dorobek w działalności na rzecz praw człowieka) porównuje rozwiązania przyjęte przez PiS i jego sojuszników do tych obowiązujących za komuny.


W tym wydarzeniu widzę też symboliczny sąd nad obowiązującym w Polsce modelem politycznego anty(post)komunizmu. Zjawiska, które podzieliło los swojego bliźniaczego brata – antyfaszyzmu. Postawy co do zasady słusznej, która jednak z biegiem lat stała się niemal wyłącznie poręczną pałką do okładania przeciwników po głowach, wypłukanym z treści przejawem resentymentu, przejmującym sposób myślenia i metody znienawidzonego wroga.

#publicystyka