Aktywne Wpisy
lologik +25
Czekam na pierwsze laptopy ze Snapdragonem X. To może być w końcu rewolucja dla osób, które chcą mieć małe, mobilne urządzenie do montażu filmów np. pod Youtuba w 4k i do zabawy w Stable Diffusion. Jeśli to osiągnie wyniki podobne do przeciętnych desktopowych kart graficznych w montażu i AI, może być mała rewolucja:
-nie musisz kupować budy PC z wielką kartą graficzną
-nie musisz kupować laptopa z RTXem za 15k i
-nie musisz kupować budy PC z wielką kartą graficzną
-nie musisz kupować laptopa z RTXem za 15k i
Jakiś czas temu rozstałem się z dziewczyną. Nie na tyle dawno, żebym popadł w marazm spowodowany brakiem kobiety, ale z drugiej strony upłynęło już tyle czasu, że mogłem nabrać odpowiedniego dystansu i bez nadmiernego bagażu podjąć nową przygodę. Tindera znałem z opowieści kolegi i na wstępie traktowałem jak każdy inny sposób poznawania dziewczyn, ani lepszy, ani gorszy.
Pięć dni temu założyłem fikcyjne konto, bo chciałem najpierw zobaczyć jak ta aplikacja działa, a swojego FB i tak nie mam. To była dobra decyzja, bo Tinder wymaga jednak trochę treningu i uwagi – jedno kliknięcie i z opisu czy przeglądania zdjęć danej przechodzi się ekranu, na którym podejmuje się decyzję, potem nieopatrzny ruch palcem i leci like, kiedy go miało nie być, lub na odwrót. Niby są ikonki na dole, ale korzystanie z nich jest nieporęczne, zwłaszcza na większym telefonie. Poza tym nie od razu zorientowałem się, że można czytać opisy przed podjęciem decyzji, więc na początku pewnie koło setki przeleciało zupełnie losowo (protip: trzeba kliknąć na zdjęcie).
Konto to był ewidentny anonim ze zdjęciami znanej osoby, opis w konwencji żartu.
No i teraz czas na moje obserwacje z samego przeglądania profili.
1. Istnieje nadpodaż profili bez opisów. Początkowo dawałem je w lewo, ale później zdałem sobie sprawę, że przy takim założeniu perspektywy mogą być niewesołe. Pół biedy jak jest kilka zdjęć z różnych sytuacji (bo serie 5 fotek twarzy też się zdarzają; bez sensu), bo dają szerszą perspektywę, ale generalnie wyłania się z tego obraz dziewczyn szukających jedynie afirmacji swojej urody. A podpięty Instagram to wręcz wielki, czerwony napis „Uwaga”.
2. Najgorsza opcja to oczywiście jedno zdjęcie lub zupełny brak zdjęcia osoby (w sensie jakieś widoczki, koty czy coś) i bez opisu. Tak, zdarza się. Nie wiem, co w takim wypadku decyduje o kliknięciu lewo-prawo, ale chyba ktoś się musi na to łapać.
3. Zdjęcia potrafią się różnić między sobą tak bardzo, że czasem mam wątpliwość, czy jest na nich ta sama osoba. A jak jeszcze czasem dodadzą fotę z psiapsiółką, to już kompletnie nie wiem która jest która.
4. Wiem, że dziewczyny chcą się dobrze zaprezentować, ale #!$%@? tony makijażu lub filtrów (wybielanie i powiększanie oczu to standard) ma zupełnie odwrotny efekt. W pewnym momencie musisz sobie zacząć wyobrażać jak wygląda taka osoba, bo zdjęcie nic nie mówi.
5. Jak już dziewczyna ma opis, to często ogranicza go do „No ONS” albo wzrostu w centymetrach. No dobra, może jakaś informacja, ale generalnie człowiek chciałby wiedzieć coś więcej.
6. Prawie-#!$%@?-wszystkie lubią podróże. Nie żeby to było coś złego, no ale przestają się te dziewczyny różnić. Jest też sporo wielbicielek sarkazmu i ironii, i sapioseksualnych lasek, które pokazują cycki. Fuck logic.
7. Jest sporo ładnych dziewczyn. Ponieważ w wieku mam trójkę na początku, to ustawiłem sobie szerszy zakres, dziewięcioletni, i widzę, że jest jednak pewna różnica pokoleniowa. To oczywiście uogólnienie, ale dziewczyny w wieku 24-26 lat mają bardziej regularne rysy, niestety wyglądają jak odbite z jednej sztancy. Z kolei po kobietach po 30. najczęściej widać już ząb czasu (no nie jest to wielkie odkrycie, ale jakoś to zwróciło moją uwagę, bo moja była dziewczyna, mimo że byliśmy w tym samym wieku, miała bardzo młodą skórę), ale jednak to tej w grupie zdarzają się takie, które mają intrygującą urodę.
I teraz coś o efektach. Mimo ewidentnego konta-żartu dostałem 2 matche i jednego superlike’a. Superlike odrzuciłem, bo dziewczyna nie była w moim typie, a jeden z matchy to efekt złego śliźnięcia palcem (mój błąd), więc nic z tym jeszcze nie zrobiłem.
Rozmawiałem tylko z jedną dziewczyną, miała anonimowe konto. Na pierwszym zdjęciu siedziała odwrócona plecami na plaży (później się okazało, że nie było jej), był w tym jakiś spokój, który mnie urzekł. Opis miała nawet OK, coś o tajemnicach i tak dalej. Pierwszego dnia rozmowa szła jak krew z nosa (w sensie odpisywała z przerwami), ale drugiego było znaczenie lepiej. Choć pisałem z nią tylko kilka godzin wieczorem, spędziłem ten czas bardzo miło, była jakaś uprzejmość w tej rozmowie i powolnym odkrywaniu siebie. Dziewczyna wydała mi się po prostu fajna, trochę intrygująca, więc zaproponowałem jej spotkanie. Zgodziła się, umówiliśmy się na środę, ustaliliśmy porę dnia i dzielnicę (Warszawa). We wtorek, jak chciałem wrócić do tematu, już nie odpisała. W środę tak samo. Napisałem, że jeśli zmieniła zdanie, to niech to jasno wyartykułuje. Bez odpowiedzi. Parę koniec końców usunąłem, bo w środę wieczór miałem się z nią widzieć na żywo, a nie czekać wciąż na jakiś znak życia. Szanuję siebie i swój czas. Zastanawiam się tylko gdzie u takich dziewczyn jest logika?
Podsumowując ten przydługi wywód – nie skreślam Tindera, bo to dobra opcja choćby dla osób, które mają dużo pracy, ale jak dla mnie to może służyć co najwyżej jako uzupełnienie dla poznawania „na żywo”. Na pewno można znaleźć tam fajne dziewczyny, ale podskórnie czuję, że to trochę przypomina wyścig po karpie sprzedawane w promocji w Lidlu. Nie wydaje mi się, żeby moje fikcyjne konto miało wielką przyszłość (skoro tyle osób nie ma opisów, to zakładam, że też ich nie czytają; a u mnie to jedyna wartość profilu), więc pewnie kiedyś założę prawdziwe.
#tinder
Poza tym nie widzę powodów, żeby mnie obrażać. Bez pozdrowień
Komentarz usunięty przez autora
Gdybyśmy mieli ustaloną konkretne miejsce i
Nie twierdzę, że Tinder to dla dziewczyn droga usłana różami,