Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć Mirki.
Przypomniały mi się dwie żałosne historie, z czasów gimnazjum i technikum (idealnie pasują pod tag #przegryw). Zacznę od tej gimnazjalnej.
Otóż w podstawówce i gimnazjum uchodziłem za ofiarę losu, frajera i nie byłem lubiany ani szanowany przez dziewczyny ani chłopaków. To pewnie przez to, że całe dnie po szkole tylko grałem na komputerze i uczyłem się coraz gorzej. Robiłem to, żeby jakoś odcinać się od stresu jaki odczuwałem przez kontakt z moją ukochaną klasą i ogólnie szkołą - w gimnazjum nabawiłem się dość sporego kompleksu własnego ryja. Wystarczyło kilka docinek na temat tego jak wyglądam, i prawie od razu zacząłem zauważać, że zawsze, gdziekolwiek bym nie był, znajdzie się ktoś kto musi mi się przyglądać,
Przechodząc do sedna, w 2 kl. gimnazjum "koleżanki" na dzień chłopaka wymyśliły, że każdy z nas dostanie ich zdjęcie z podpisami. Na zdjęciu wszystkie leżały na ziemi na brzuchach, z głowami podpartymi na rękach i ze słodkimi oczami wpatrywały się w obiektyw aparatu, wiecie, tak żeby wyglądało, jakby się uwodzicielsko patrzyły na posiadacza zdjęcia. Problem w tym, że specjalnie dla mnie zrobiły inną wersję prezentu: taką dobitnie sugerującą, że na mnie leją i mają mnie w dupie. A ja będąc oczywiście debilem, wziąłem z głupią miną "prezent" z ich rąk i jeszcze podziękowałem, co wzbudziło dość długi śmiech z ich strony. W sobotę tydzień temu znalazłem to zdjęcie w pudle z rzeczami z gimnazjum - przeleżało tam 8 lat.
Całe szczęście ostatni raz, kiedy widziałem kogokolwiek z klasy gimnazjalnej, to był dzień zakończenia roku, również miło go wspominam: po jakiejś tam przemowie pani wychowawczyni klasa postanowiła, że zrobimy sobie pamiątkowe grupowe zdjęcie. Zostało zrobione tylko jedno, zgadnijcie kogo na nim niema, bo został "poproszony", żeby je zrobił ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Czasy technikum również bardzo miło zapadły mi w pamięci. Szczególnie jeden dzień, w 3 klasie, kiedy to siedziałem sobie niedaleko sali w której miałem już jedną lekcję i czekałem na kolejną. Tak jakoś wyszło, że cała klasa w czasie tej przerwy pisała jakąś tam poprawę kartkówki, którą jako jeden z niewielu wcześniej zaliczyłem, więc z mojej klasy na korytarzu byłem sam (na szczęście, uniknąłem dzięki temu większego wstydu).
Siedziałem sobie na ławeczce na przeciwko drzwi do toalety nie używanej jako toaleta, tylko jako palarnia. Nagle z hukiem otwierają się drzwi i ze środka słychać pisk dziewczyny. Podnoszę wzrok i widzę, że dwie karyny ciągną się nawzajem za włosy. Zobaczyły że na nie patrze i jedna z nich miło mnie zapytała, po ch*j się na nie gapie. Nic nie odpowiedziałem, tylko wróciłem do czytania notatek z zeszytu. Minęła minuta, obie dziewczyny wyszły z palarni i przeszły dosłownie 10 metrów pod drzwi swojej sali lekcyjnej. Siedzę sobie z tym zeszytem i słyszę, że jedna z tych dziewczyn mówi "kotlet" i po czym wybucha śmiech 5-6 osób. Podnoszę wzrok na nich, żeby zobaczyć co się dzieje. Spojrzałem na tą, która to powiedziała, a w odpowiedzi na to usłyszałem: "tak, do ciebie mówię paskudo". Miło mi się zrobiło na sercu i szybkim krokiem wszedłem do mojej sali. Przez kilka kolejnych dni musiałem znosić ich głupie szydercze spojrzenia, a po tygodniu już chyba o mnie zapomnieli.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: dope
  • 6
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: no niestety, ludzie, a w szczególności kobiety, nienawidzą słabości. Więc osoba mniej atrakcyjna z, siłą rzeczy, zaniżoną samo oceną, jest idealnym celem. Ale nie przejmuj się są na świecie osoby (nie wiem czy są takie kobiety, znam tylko mężczyzn) którym to nie przeszkadza i możesz z takimi osobami tworzyć jakieś tam znajomości czy nawet przyjaźnie.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: spoko Mirku - każdy w podstawówce czy tam w gimbazie doświadczył mniej lub bardziej poziomu #!$%@? różowych pasków ( ͡º ͜ʖ͡º). Najgorsze jest to, że z wiekiem wcale nie jest z nimi lepiej a wręcz przeciwnie ( ). Każda tzw. "#!$%@?" w szkole raczej się potem nie ogarnęła i kończyła w rynsztoku społecznych #!$%@? jako worek nasienny dla pijanych
  • Odpowiedz
Fajnie opowiadasz. Mnie na wf-e ostatniego wybierali, ale nie dawałem sobie wchodzić na głowę. Kiedyś nawet jednej klapsa dałem, bo do mnie pyskowała, z perspektywy czasu głupio zrobiłem, ale ja zawsze byłem dziwny :)
  • Odpowiedz