Wpis z mikrobloga

@Efenek: Poszukaj sobie "man spins like a balerina crushed by train". Podobno ludzie ginący w ten sposób stosunkowo długo dogorywają - kiedyś chyba widziałem nawet zdjęcie gościa w "takiej sytuacji" rozmawiającego przez telefon, ale nie ręczę prawdziwości ani zdjęcia, ani mojej pamięci.

Kręgosłup pęka, trochę krwi zostaje w obu częściach, człowiek żyje póki pociąg "trzyma" wszystko w kupie. Pewnie gdy tylko cokolwiek się ruszy - szybki zgon.

( ͡° ʖ
  • Odpowiedz
@noekid: @Efenek: @sunsu-sun:
Kiedyś rozmawiałem wdałem się w dyskusję ze znajomymi (strażak i lekarz). Okazuje się, że śmierć na torach to jedna z najgorszych możliwych. Człowiek który rzuca się pod pociąg jest nim rozszarpywany i cierpienie trwa kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt minut zanim np. umrze z wykrwawienia. W skrócie mówiąc ta wersja samobója jest silnie niepolecana chyba, że ktoś lubi ciekawe emocje przy tym ( ͡° ͜ʖ
  • Odpowiedz
ktoś lubi ciekawe emocje przy tym ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@pottymouth: nigdy nie popełniałem samobójstwa jeszcze żeby wiedzieć czy to moja preferowana metoda ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@wpoz: przeczytaj co napisałem w spoilerze we wpisie, tam masz jedno, ale i tak Ci powtórzę ;)

a poza tym to może chodzić o (np. zakładając faktycznie pracownika stacji pilnującego samobójców):
- sprzątanie/ratowanie jeżeli przeżyje (koszty)
- opóźnienia, a więc zmiany rozkładów, odszkodowania, ogólny chaos, który trzeba ogarnąć (koszty)
- PR (jeszcze raz koszty)
- nieskrzywianie psychiki ludziom, którzy nie mają ochoty oglądać czyjejś śmierci (czyli PR czyli koszty)

jeżeli to
  • Odpowiedz