Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Swieta i troche wolnego czasu od pracy i naszla mnie pewna rozkmina, zwiazki.

Bo tak, ogolnie to w zwiazku liczy sie przyjazn, zrozumienie, akceptacja i pewna stabliziacja do zalozenia rodziny i do ich wychowania. Ja zeby zdobyc pewna stabilizację musialem zerwac z byla ktora trzymala mnie w malej miescinie na smyczy. Wyjechalem wiec do wiekszego miasta bo zawsze tego chcialem.

Teraz po 3 latach zdobylem pewna stablizacje, wlasne mieszkanie, chec rozwoju, mam juz jakies checi ambicje i cele w zyciu ktorych wczesniej nie mialem, plany na założenie dzialalnosci juz w drodze, ogolnie patrzę o wiele bardziej pozytywnie w przyszlosc + mam oszczednosci na czarna sytuacje. Zmienilem sie i jestem z siebie mega dumny z powodu tego co do tej pory osiagnalem a staram sie tez nie tkwic w miejscu bo wiem ze latwo moge z tego stolka spasc.

Rozkmina jest jednak inna. Ja jestem obserwatorem. Widze swoich znajomych i nieszczesliwe kobiety ktore wiążą sie ze smutnymi ludzmi takimi jak ja bylem kiedys. Co jest tego powodem? Mam wyjatkowo duzo kontaktow i wiem jak u niektorych osob wyglada zycie - jedna kolezanka placze bo jej chlopak ktorego kocha nie poswieca jej czasu, druga mieszka z chlopakiem bez zadnych perspektyw na zycie i którego musi utrzymywac ale jest z nim bo cos ja znim laczy chociaz o wiele czesciej narzeka na niego niz go chwali, kolejna znowu weszla w nieciekawe srodowisko z powodu swojego chlopaka, ktory potem ja zostawil a ona strasznie sie zmirnila.

Nie chodzi o to ze mam pretensje do kobiet czy cos. Po prostu ja nie widze w takich relacjach zadnej milosci a jedynie przyzwyczajenie sie i brak checi do zmiany czegos na lepsze, ludzie z niska samoocena, ktorzy tkwia w leku przed zmianą. Mieszkajac tu przez 3 lata poznawalem wiele kobiet czy to w pracy czy poza pracą i tak jakby stracily mna zainteresowanie i bardziej traktuja mnie jak przyjaciela. Jedynie z jedna udalo mi sie przezyc cos wiecej i trwalo to tez z pol roku, a tak nic wiecej. Moze kobiety boja sie takich karierowiczow bo obawiają sie tego ze Ci zmienia ich na lepsze?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 23
@TheKamis: Na zachodzie z tego co widziałem ceni się ludzi którzy odnieśli sukces a tutaj możesz być uznany za jakiegoś freaka bo nie będziesz miał czasu dla niej itd., z resztą bez urazy nudny pewnie będziesz dla zwykłej normalnej kobiety a emocje muszą być jeśli wiesz co mam na myśli a tam w tych gówno związkach jest tych emocji od groma, ta niepewność itp.
@Natien plus oczekuje tylko jakiegoś uwielbienia.

To wygląda jak utyskiwania Króla Juliana, który nie może znaleźć swojego Morta. Która ogarnieta kobieta chciałaby być Mortem? Potakiwac tylko na gadanie jaki to jestem wspaniały, padaj mi do stop, że chcę z Tobą być... i pozwolić całować me stopy...
OP: @taktoto: @Natien:
Nie ma pracy lub ma słabą, jest bez perspektyw na życie, jest nudny - źle,
Ma dobrą pracę, rozwija się, myśli przyszlościowo, dba o partnerke, chce zalożyć rodzine - bardzo źle

Wasza logika myślenia mnie powala, aczkolwiek troche racji w waszych wywodach jest. Znam faceta który spędza naprawdę dużo czasu przy pracy, od 9 do 21. Nie ma innego życia, ale takie sobie wybral i radzi
OP: @taktoto: @Natien:

Poza tym wasze przykłady są do bólu skrajne.

To że komuś dobrze sie powodzi musi oznaczać ze jest zawalony pracą? Nope! To ja częściej spotykalem się z dziewczynami które pracowały częściej ode mnie bo czesto do nocy i mieli mniej czasu dla mnie, ale szanowałem to jak mogłem.

To że ktoś zaczyna "coś" osiągać musi oznaczać że nagle zaniedba kontakt ze swoją kobietą? Kolejna głupota, chyba