Wpis z mikrobloga

"REDUTA BIALKOVA - Walka z Meduzą"

Nam spamić nie kazano. - Wstąpiłem na działo

I spójrzałem na streama; dwieście gimbów grzmiało.

I widziałem ich wodza: przybiegł, myszką skinął

I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;

Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota

Długą czarną kolumną, jako lawa błota.

Przeciw nim sterczy Białka, wąska, zaostrzona,

Jak głaz bodzący morze, Wykopu obrona.

Patrz, butelka w sam środek okna się nurza,

Jak w fale bryła lawy, pokój dymem zachmurza;

Pęka śród dymu szkło, szyk pod niebo leci

I ogromna Meduza śród kolumny świeci.

Meduza, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje.

Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; -

Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija,

Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija.

Gdzież Isamu, co na rzezie tłumy te wyprawia?

Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia?

Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy,

Król wielki, samowładnik streamów połowicy;

Zmarszczył brwi, - i tysiące gimbusów wnet leci;

Podpisał, - tysiąc matek #!$%@? dzieci;

Skinął, - padają suby od Niemna do Chiwy.

Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy,

Gdy Sebków za Toruniem twoje straszą spiże,

Gdy poselstwo partnerskie twoje stopy liże, -

Tylko Mirko twojej mocy się urąga,

Podnosi na cię rękę i koronę ściąga,

Koronę Janiepawłów, Białków z twojej głowy,

Boś ją ukradł i skrwawił, synu YouTubowy!

Rak dziwi się - ze strachu. Lecą Karaczany,

Rak gniewa się - ze strachu mrą jego dworzany.

Gdzież moja myszka? - Ach, dzisiaj pracowała więcej

Niż na wszystkich przeglądach za władzy wałęsiej;

Zgadłem, dlaczego milczy, - bo nieraz widziałem

Garstkę naszych walczącą z Youtubu nawałem.

Gdy godzinę wołano dwa słowa: sub, pluśnij;

Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi;

A wciąż grzmi rozkaz Białka, wre Wykopka czynność;

Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność,

Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci,

Wykop jako młyn palny nabija - grzmi - kręci

Plus od okna do czatu, od czatu na okno:

Aż ręka w plusownicy długo i głęboko

Szukała i znalazła - Meduza pobladnął,

Nie znalazłszy patronów, już streamem nie władnął;

I uczuł, że go pali dupa rozogniona;

Uścisnął ją i upadł; - nim dobiją, skona.

Takem myślił, - a w szaniec Karaczanów kupa

Już łazła, jak robactwo na świeżego trupa.

#danielmagical #mickiewicz
  • 3
  • Odpowiedz