Wpis z mikrobloga

@rzeznia22: Bo Krzysio w podstawówce tam się kiedyś na randkę umówił. To sentyment, nie zrozumiesz...

Co ciekawe, ja nieopodal mieszkałam. I nigdy się tam nie umawialiśmy. Zawsze albo GC/Pedet/sezam jak to woli, astorią albo bramą krakowską. Nigdy pod tym świętym baobabem. Przypadkiem się dowiedziałam kiedyś, że niektórzy traktują go jako miejsce kultu i trochę nie mogłam uwierzyć bo ja bym to próchno dawno temu ścięła.
@Ojcomitam: Nie no, nie przesadzajmy, żeby jeszcze jej kapliczkę tam stawić. A coś w jej miejscu na pewno posadzą.

Nawet pytałam znajomych i kultowe to chyba za duże słowo. Myślę, że to raczej efekt stadny. Skoro każdy mówi, że jest kultowe, to na pewno nim jest.
@magnes125: może dla twoich znajomych nie jest kultowe, ale dla mnie i wielu osób które znam jest. Skoro mówię, że są osoby dla których jest to miejsce kultowe i podaję nawet swój przykład, to dlaczego próbujesz mi wmówić, że jednak nie, nie jest kultowe? Chyba lepiej wiem co myślę ;_;
@Ojcomitam: Oj tam, oj tam :)

Niestety musicie w takim razie pogodzić się z tym, że topole nie są wieczne. Ona i tak przetrwała dość długo biorąc pod uwagę warunki i nic nie wskórają cudze sentymenty oraz płacz nad tym truchłem. Jakkolwiek, ja się bardzo cieszę, że *w końcu* znika z krajobrazu.

Też mam sentyment do wielu miejsc, wiele jest dla mnie kultowych i myślę, że nie tylko dla mnie, ale