Wpis z mikrobloga

#pokemon #przygodydantego

Teraz jeszcze dwie informacje o których zapomniałem wcześniej.

Po pierwsze, wrzucam w tekst różne smaczki (łącznie z dniem pierwszym). Mam nadzieje, że je będziecie wyłapywać. Jedne mniej oczywiste, inne bardziej, a jeszcze inne wymagają znajomości czegoś jeszcze poza pokemonami.

Druga rzecz, w niektórych miejscach historia może leciutko różnic dla potrzeb fabularnych, satyrycznych albo wręcz prześmiewczych w stosunku do tego co w grze. Jak dziś z pokeballami.

Dzisiaj wyszło krótsze, ale co poradzę, że łóżko takie miękkie.

Dzień drugi.
Pospałem do popołudnia. W sumie miałem się w ogóle nie ruszać. Strasznie styrany byłem po wczorajszym, ale jak sobie przypomniałem, że lodówka pusta, a brzuch domagał się żarcia jak dziwka zapłaty to nie było #!$%@?. Trzeba było wyjść. Zarzuciłem na siebie coś z zeszłego tygodnia, bo czyste ciuchy też się skończyły i okazało się, że nowy nabytek też ma humorki. Takie moje #!$%@? szczęście. Wylazł z pokeballa i za #!$%@? nie chciał do niego wrócić póki żarcia mu nie dam. A skąd ja Ci mam wziąć żarcie jak sam nie mam?! I wtedy mnie olśniło. Ja nie mam, ale inni mają. Wróciłem do tego pajaca w fartuchu i ściemniam mu, że młody ma fochy i nie chce jeść, żeby może pokazał mi co on może lubić żreć. Nie powiem, dobre było. Oboje się najedliśmy i jeszcze zapas dostałem. Okazało się też, że dobrze, że wróciłem, bo dodatkowo dostałem zupełnie za friko kilka pokeballi. Co prawda typ coś wspominał o jakiejś przysłudze, ale kompletnie go nie słyszałem. Zrobiłem wszystko, żeby nie dać po sobie poznać jakim jestem idiotą. Dobrze, że wczoraj nie wyszedłem z miasta, bo to by było #!$%@? #!$%@?, gdybym po wygranej walce chciał rzucić pokeballa, a tu #!$%@?, pusto w kieszeniach i cały wysiłek w #!$%@?. No nic. Podziękowałem frajerowi jak matka nauczyła, odwróciłem się na pięcie i z dumnie uniesionym czołem oraz wypiętą klatką piersiową wyruszyłem na nową przygodę. Już miałem. Ale jak wyszedłem od tego oszołoma to się okazało, że wieczór zapadł. Jutro wstanę wcześniej. Tylko młody nie chce nadal wrócić do pokeballa, mimo, że dostał żarcie. A kij mu, tylko, żeby mnie nie budził w nocy.

Zegary ogłaszają noc.
Dante zapada w długi sen.

W następnym odcinku:
- Rozkminy o praniu.
- Postępujący głód.
- Pierwsza walka i jej nietypowe zakończenie.