Wpis z mikrobloga

A propos szczania do zlewu, pamiętam jak poszedłem na studniówkę. Miałem nie iść, ale rodzice suszyli głowę, że herp derp jak to na własnej studniówce nie będziesz, więc poszedłem (super asertywność, #!$%@?). Oczywiście, byłem jedynym człowiekiem bez osoby towarzyszącej, w mojej bordowej głowie ani na chwilę nie zaświtał pomysł znalezienia sobie partnerki. Zresztą, studniówka sama w sobie była dla mnie niecodziennym wydarzeniem, jakbym jeszcze miał iść z jakąś gąską, to pewnie padłbym z nerwów tydzień wcześniej xD
Czułem się jak #!$%@? kosmita i przez cały czas zastanawiałem się, co ja tu właściwie #!$%@? robię. Można powiedzieć, że znałem tam z 5 osób, o reszcie wiedziałem tyle, że chodzimy do jednej klasy, ledwo kojarzyłem ich imiona xD W każdym razie, #!$%@?łem się jedzenia, żeby chociaż trochę zamortyzować koszty, po czym pomyślałem, że ciekawe co tam na mirko i poszedłem sobie do domu. O 22:30.
Najgorzej wydane 130 cebulionów wszech czasów, wolałbym je #!$%@? spalić.

#pasta #przegryw
  • 1
  • Odpowiedz