Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem ze swoim chłopakiem od ponad roku, może dla niektórych to nie dużo, ale ja poważnie traktuje związki, nie lubie bawić się ludzmi i zawsze staram sie angażować tylko w to co bedzie miało przyszłość, ale jak wiadomo "nigdy nic nie wiadomo". Z chłopakiem jestem szczęśliwa, wiadomo, były kłótnie ale zawsze potrafimy sie pogodzić. Albo nie, zawsze staram sie zebysmy sie pogodzili ponieważ nie potrafie pojsc spac ze swiadomością, że coś jest nie tak. No ale do sedna.. Jesteśmy z tego samego roku i zdaliśmy mature. Już w trzeciej liceum powtarzaliśmy sobie, że pójdziemy na studia do Warszawy: ja zawsze marzyłam żeby tam być i wiem, że to miasto to dla mnie ogrom różnych możliwości, on również twierdził że to najlepsza opcja jeśli chodzi o przyszłość, nawet nie związaną z naszym związkiem tylko po prostu : życie ,praca. No wiec to był nasz plan- WARSZAWA. Całą trzecią klase robiłam wszystko, żeby tylko jak najlepiej napisać mature, on też. No i podsumowując, przez cały ten stres nie poszła tak rewelacyjnie jak chciałabym, ale akurat tym nie ma sie co przejmować, bo dostałam sie tam gdzie chciałam, no on też, tylko tu pojawia sie problem. Zdecydował, że idzie na studia do innego miasta, powiedział mi, że to dlatego, że jego najlepszy przyjaciel (licealny , nie jakiś od dzieciństwa) idzie tam bo chce byc blizej rodziny, a on nie wyobraża sobie spotykać sie z nim tylko dwa razy do roku gdy bedzie przyjeżdzał do domu i akrat w tym samym momencie jego przyjaciel też bedzie wtedy w mieście, ponadto powiedział mi ze tata przyjaciela chce zakładać jakąś sporą firmę, i mój chłopak myśli że ten przyjaciel zagwarantuje mu tam prace. Dla mnie to głupie, że wszystko stawia na to że będzie pracował w firmie przyjaciela ( która nawet jeszcze nie zbudowana) Próbowałam jakoś przekonać ale sie nie udało. Na początku byłam gotowa zrezygnować ze studiów w warszawie i iść tam gdzie on, lecz stwiedziłam, że to za duze poświęcenie. Gadalismy, osobiście uważam, że zwiazek na odległosć jest niemozliwy, alestarał sie mnie przekonać ze damy rade, kochamy sie więc odległość nie może nam stanąć na przeszkodzie, bedziemy do siebie przyejżdzać na weekend itp. Teraz mój chłopak przez miesiąc był na drugim końcu Polski w pracy, więc miałam chwilkę na przemyślenia. Kocham go, mogłabym za nim z mostu skonczyć, lecz czy ta miłość jest coś warta, skoro on nie stawia jej na pierwszym miejscu? Tak. przyjaciele są ważni ( chociaż ja juz w zyciu trafiłam na takich, którzy przez 5 lat potrafili być wspaniali a potem wbijali nóż w plecy). Zastanawiam sie czy tego nie zakończyć, bo wiem, że nie wytrzymam widując sie z nim 2/3x na miesiąc. Jutro wraca, ale nie widzimy się, bo już umówił się na domówke u swojej "byłej niedoszłej". Czy to wszystko ma sens? Wg mnie miłość powinna dawać poczucie bezpieczeństwa, powinno być się obok tej drugiej osobyzawsze kiedy tego potrzebuje, być dla siebie nawzajem najważniejsi, kochać się ( może czytam za duzo romansideł? ) Zastanawiam się, czy po prostu nie jestem naiwna, tak postrzegając miłość bo może ona wcale taka nie jest ? moze faktycznie nie powinna być stawiana na pierwszym miejscu. Nie wiem jaką podjąć decyzje bo z jednej strony( tu inna historia ) przysięgałam sobie, że zawsze bede walczyć o ten zwiazek, ponieważ kochałam się zmoim chłopakiem pierwszy raz w życiu, i moze jestem troche staroświecka ale nie chce tego robić już z innym facetem, a z drugiej storny czuje, że on nie traktuje mnie tak poważnie, jak ja traktuje jego,, chociaż powaznie to nie jest dobre słowo, po prostu ja stawiam go na samej górze, a on mnie chyba nie.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 29
  • Odpowiedz
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: w takim wieku to nie miłość ;) raz, że masz wymagania, dwa, że on ich nie spełni bo jest dzieckiem jeszcze. Powiem Ci prawdę życiową - jeszcze będziesz mieć kilku chłopaków
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania pies ogrodnika i tyle. Byla niedoszłą pewnie do dziś ruchu. Na studiach bez ciebie będzie bolcował każdą dziurę jaka tylko mu się nawinie. Gdy będzie wracać ty zawsze będziesz na niego czekać. Dla niego układ idealny dla ciebie jedyne rozwiązanie to zwiewaj z tego gówna jak najszybciej. W Warszawie znajdziesz Said albo Paolo z wymiany i po pierwszym głębszym zapomnisz o swoim byłym.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: jakby traktował Ciebie poważnie to wyglądałoby to tak, że wybrałby mieszkanie z Tobą/w jednym mieście z Tobą, a co najwyżej na weekendy jeździł się spotkać z przyjacielem, a nie na odwrót.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Gdyby mi tak niebieski zrobił, to bym się mocno wkurzyła, do tego stopnia, że miałabym mocną podstawę do zerwania. Prawdziwa miłość, a gadanie, że się kocha, to dwie inne sprawy. Poza tym idzie na imprezę bez Ciebie, zamiast się z Tobą spotkać po takiej długiej rozłące. Chyba ma nieco inne priorytety niż Ty. Baw się dobrze w Warszawie, a kolesia czym prędzej zostaw, bo skoro tak to ma wyglądać,
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ze względu na przyjaciela, kolegę czy kogo tam decydować do jakiego miasta iść na studia :| wow. Mi nie mieści się coś takiego w głowie, no ale każdy ma swoje życie. A koledzy prędzej czy póżniej zawsze się wypną na człowieka :) jego "przyjaciel" znajdzie sobie dziewczynę, albo pracę albo #!$%@? wie co i się skończy - jak człowiek jest zależny od innych w ten czy inny sposób to
  • Odpowiedz