Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej opowiem wam co nieco o mnie..
Jestem #niebieskipasek lvl 23 no i... nigdy #rozowypasek. Wydaje mi się, że nie jestem jakiś najbrzydszy ani najładniejszy, gruby czy chudy.. jestem taki sobie - tak mówią o mnie moi znajomi, znajome. Ubieram się chyba nie najgorzej, mam gust, zmieniłem ostatnio fryzurę, mając nadzieje, że się będę bardziej podobał. Mam kompleksy jak pewno każdy, wydaje mi się, że powinienem ważyć tak z 7kg mniej. Staram się co 2 dni robić ćwiczenia rano, odżywiać się zdrowo chociaż mam straszne parcie na słodycze. Taki.. chyba przeciętniak. Nie mam dużo przyjaciół, w sumie.. tych, których uważałem, że są moimi przyjaciółmi okazali się zwykłą bandą frajerów. Studiuje na dobrej uczelni, bronie się w tym roku, fajny kierunek, zawsze podchodziłem do tego tak jak moja mama mnie wychowała 3 lata dodatkowe nauki - lepsze perspektywy. No i tak się toczy moje #zycie. Nie wychodzę, nie spotykam się z kolegami za często, sporadycznie, bo znajomi mają innych znajomych. Nie lubię, nie chętnie pije alkohol, nie pale. Uważam się, za osobę mającą mega zabawne poczucie humoru, na roku należy do tych śmieszków, zawsze coś odpalę głupiego, wszyscy się śmieją. Lubie jak działa to w dwie strony, że śmiejemy się ze mnie i znajomych, ale widać nie zawsze to działa. Znajomych z uczelni, z którymi się dogadywałem i było w miarę okej, powoli odtrącam bo wydaje mi się, że po prostu do mnie nie pasują. Nie lubię ludzi, robiących z ludzi frajerów a mam wrażenie, że właśnie tak o mnie myślą.. bo nigdy różowego itd.. Żarty o mnie, o braku dziewczyn.. są na porządku dziennym ze znajomymi ale jakoś tak mnie to nie przeraża.. po prostu śmieje się z nich. Mam kilka złotych zasad o #rozowych, których się trzymam, nie przyglądam się kobiecym tyłkom, nie mowie, że szarpałbym jak koledzy itd.. chociaż za plecami śmieszkuje z tych grubych w leginsach xD. Mam też zdolność wyczytania po pobycie z kimś 5minut, czy ten ktoś jest kimś z kim będę mógł się dogadać i znaleźć jakąś nic porozumienia. Sceptycznie też podchodzę do zawierania nowych znajomości. Zawsze wyrabiam sobie o kimś zdanie już po tych 5 minutach ale zazwyczaj inne jak się z tą osobą spotykam któryś raz, jeżeli ofc zechcę.

Podoba mi się kilka dziewczyn, ale wiem, że szans nie mam żadnych.. po prostu nie ta liga - tak to sobie tłumacze. Gdzie one do takiego przegrywa. Dojeżdżając na uczelnie, też widywałem pewną dziewoje.. mój typ ale odwagi brak. Nie podejdę nie zapytam co tam?, nie zapytam o numer telefonu.. po prostu #przegryw. Już teraz, chyba przestała studiować i nie widuje jej, a dla mnie ideał, piękna buźka, oczy, włosy. Zawsze, gdy widzę, jakiegoś różowego to w głowie mętlik.. może sama zagada -.- i tak życie mija. Brak perspektyw na poprawę, bo kiedyś gadałem o tym z kolegą, to po prostu kazał mi do niej zagadać ale na planach się skończyło. Podoba mi się także inna dziewczyna, znaliśmy się kiedy.. którą zaczepiłem, któregoś dnia, powiedziała, że zawsze jakoś tak byłem dla niej w jakiś tam sposób wyjątkowy, co mnie podbudowało.. ale na krótko, więcej już jej nie widziałem, jesteśmy znajomymi na fejsie. Na fejsie też, nie lubię zdjęć tych lampaciar, które są zasypywane lajkami od moich frendsów. Większość znajomków myśli samym dołem aby tylko mieć to czego chcą. Bywały także momenty, że zakochiwałem się z dziewczynach z internetu (no debil), które okazywały się nie tym za które się podawały. No generalnie frajer, ale świadomy. Mam za duże oczekiwania, bo za dużo naoglądałem się filmów xD Rodzina, też pyta kiedy i ty kawalerze będziesz miał swoją Karyne.

Jest pełno rzeczy, o których mógłbym napisać/dopisać ale nie wiem czego oczekuje pisząc to tutaj. Rady raczej nie.. bo co ? Napiszecie więcej pewności siebie i myślicie, że to pomoże xDD ?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 10
asdsadasd: mialem tak samo, do czasu. Do czasu az pojawila sie Ona. Amor załadował chyba #!$%@? włócznie zamiast strzały, bo dla niej potrafilem sie przelamac a to nie byle co w moim przypadku, oj nie. I tak sie zaczelo, i toczy sie ciagle, i nabiera tempa :D wiem co czujesz, bo dokladnie to samo czulem na dzien zanim pojawila sie Ona. Wiedz jedno: nigdy nie wiesz kiedy to sie zdarzy, ale