Wpis z mikrobloga

#grandtourerr

Dwie sytuacje podbramkowe.

Dwóch gości na blachacl PSL na DK do Słupcy próbowało nam uciec. Ale mniejsza o to, jakieś ~230 km/h mieli i od boku wyleciał im #!$%@? (polonez) LEDWO przeszli obok. Kierowca rydwanu śmierci oczywiście "ja zawsze wyjeżdżam na czuja z pola" kretyn.

Sytuacja nr dwa. Na obwodnicy mego miasta lecimy sobie prędkościami "autostradowymi". Dziadek lvl 70 zawraca przez wysepki na podwójnej ciągłej motocyklem Z NASZEGO PASA!!!! Było nas widać dobre 2km, bo tyle prostej jest. Zatrzymał się na poboczu i tuż przed kumpel wyjechał na droge. Erłan minął go na łokieć. Różową kumpla aż podbiło na siedzeniu, ale nie spadła całe szczęście. Za dziadkiem od razu w pościg. Oczywiście "przepraszam, moja wina, tu sie nie zawraca przeciez, juz nie bede". Jakby był jakiś młody to byśmy go sklepali, ale dziadkowi tylko kazaliśmy uważać następnym razem, bo 3 trupy jak nic by były, a ja i kumpel z tyłu mielibyśmy ciekawy temat do omijania puzzli. Jak to mówią, najwięcej wypadków dzieje się w obrębie domu... 250 km zrobione. Fajnie było mimo wszystko. Skorzęcin jak co roku zaliczony.
  • Odpowiedz