Wpis z mikrobloga

@kwiatencja: Sigur Rós... Mimo, że nie czekałem na nich jakoś specjalnie (czasem słuchałem, spodziewałem się, że będzie magia, ale nie myślałem, że aż taka...). Niesamowite emocje.

Jak to usłyszałem o Kevinie, to stwierdziłem, że w przypadku odwołania koncertu chyba rezygnuję z dalszej części festiwalu. Ale dał radę... :)