Wpis z mikrobloga

wokal daje radę zdecydowanie (drapieżnie), w temacie power-prog-metalu niewielu może im podskoczyć

@inyourface: no Russel to czołówka światowa ;) Miałem wielką przyjemność być na ich koncercie parę miesięcy temu no i... Są bezbłędni, to najwyższa półka.

do samochodu w sam raz

@inyourface: dzisiaj z nimi jeździłem :D
  • Odpowiedz
@kontra: grzałem się na to, ale finalnie nikt nie chciał się ze mną zabrać z Poznania i tym sposobem drugi raz (wcześniej byli z DT w wawie chyba w 2009) przeszli mi koło nosa - dali czadu jak podejrzewam, co? Nawet nie chcę sprawdzać setlisty... :/
W muzie SX odpowiada mi proporcja między elementami power- i prog-, kiedyś do tego było jeszcze trochę symfonicznych dodatków, orkiestracji, ale mam wrażenie, że
  • Odpowiedz
grzałem się na to, ale finalnie nikt nie chciał się ze mną zabrać z Poznania i tym sposobem drugi raz (wcześniej byli z DT w wawie chyba w 2009) przeszli mi koło nosa

@inyourface: no niestety, zespołów ze Ameryki / Azji / Australii się nie odpuszcza, bo zwykle na następną okazję trzeba czekać kilka lat :(

Dla wytrawnego fana setlista mogła być nie do końca zadowalająca, bo praktycznie nie zagrali starych przebojów. Zagrali w całości nowy album i do tego dwa utwory z Divine Wings of Tragedy i jeden z Paradise Lost. Z jednej strony szkoda, że więcej "staroci" nie było, a z drugiej - cóż, nowy album kopie dupę bez litości, więc fajnie było go usłyszeć w całości ;) Ale nie ukrywam, że chętnie zrezygnowałbym z 2-3 nowych numerów na rzecz czegoś starszego, np. z Odyssey albo V.

Masz rację w tym, że u nich proporcje składników świetnie się zgrywają, tak samo jak z tym, że Romeo potrafi pisać rzeczy ciężkie, skomplikowane, ale bardzo chwytliwe. Jakkolwiek prymitywnie to nie brzmi, to chwytliwe melodie na refrenach to klucz do sukcesu ;) Na nowym albumie bardzo to widać - trudno bezwiednie nie śpiewać pod nosem refrenów razem z
  • Odpowiedz
@kontra: co do tych melodii to pamiętam, że uderzyło mnie, że w muzyce takich zespołów jak Opeth czy Strapping Young Lad (i cały wcześniejszy Devin T.), które postrzegane są przez pryzmat "ciężaru" tworzonej muzyki jako trudno słuchalne tak naprawdę jest bardzo dużo jest melodii, które bez problemu można w zasadzie odgwizdać pod prysznicem czy w drodze do knajpy. Niby growl, ściana dźwięku i straszne teksty a w rzeczywistości kwestia otwarcia
  • Odpowiedz