Wpis z mikrobloga

Mirki, może to głupie - ale chcę się czymś pochwalić. Przeczytałem pierwszą książkę w życiu - mając prawie 23 lata. Kupiłem ją jako prezent dla osoby, pomiędzy którą staram się naprawić relację - w wyborze pomagała mi miła pani zza lady. Wychodząc z księgarni postanowiłem na chwilę przysiąść i przeczytać przynajmniej okładkę z krótkim opisem ksiązki, by dowiedzieć się o czym jest. I tak się złożyło, że przed chwilą przeczytałem ostatnie słowo. Lepiej późno niż wcale ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • 2
@paulewicz "Pętla" Faye Kellermana. W zeszłym roku siostra podsunęła mi pod nos książkę "Cukiereczek", który był swoistym pamiętnikiem striptizerki. Przeczytałem kilka pierwszych stron. Zawsze unikałem książek, a jak ktoś mi mówił, że czytanie ma wiele zalet, chociażby to, że poszerzamy swój zasób słów to kontrowałem, że przez słuchanie muzyki też można taki efekt uzyskać - chyba usprawiedliwiałem się przed, że nigdy nic nie przeczytałem i nawet nie chciałem. Dlatego tym bardziej cieszy