Wpis z mikrobloga

Mirki, wczoraj w Warszawie trafiłem na pijanego kierowcę, jechał sobie Jerozolmskimi wężykiem, wykonywał dziwne manewry itp. Zadzwoniłem pod #997, zrobiłem zgłoszenie w okolicy Bluecity, model, marka pojazdu, lokalizacja, numer rejestracyjny, "zgłoszenie przyjęte wysyłamy patrol" i rozłączenie ze strony dyspozytora. 5 minut później dzwonie jeszcze raz na #policja bo przemieściliśmy się na Grójecką i dojeżdżamy do Pl. Zawiszy i chcę zrobić aktualizacje. I co? "Żadnego zgłoszenia nie mamy, czy mam przyjąć zgłoszenie?" Zgłosiłem jeszcze raz, tym razem podając również swoje imię i nazwisko (wcześniej nie pytali), ale nie zdążyłem podać rejestracji, bo gość zawrócił na Pl. Zawiszy przejeżdżając 2x przez czerwone światło w dodatku z prawego pasa i nie chciałem za nim powielać takiego manewru. Również rozmowa została zakończona przez dyspozytora po przyjęciu zgłoszenia. 10 minut później dzwonie upewnić się, czy jest zgłoszenie i "nie udzielamy takich informacji"... WTF?

A jakie są Wasze doświadczenia w takich przypadkach?
  • 4
@Mibars:Wracałem kiedyś z Mazur do domu i jechałem za mocno pijanym gościem.mój różowy zadzwonił po bagiety bo gość walił już dwoma pasami i po krawężnikach .po 10 minutach jazdy już leciał radiowóz a ludzie na cb dawali namiary na typa bo zjechał z krajowej na lokalne.
@walter-pinkman: Wszyscy w koło mieli wyrąbane na niego, gość jedzie środkiem 1/3 samochodu na lewym pasie i ludzie się przeciskają, by go wyprzedzić. Była godzina 22:30 a gość tak koło 80 jechał cały czas...