Wpis z mikrobloga

“Pitbull - nowe porządki” od samego początku korzysta z najlepszych wzorców amerykańskiego kina akcji. Już pierwsza scena jest mocnym wejściem, które pokazuje, że film nie będzie lekką, gangsterską tragikomedią lecz ponurym, brutalnym obrazem polskiej rzeczywistości. Z każdą mijającą minutą ta ponurość budowana w sugestywny sposób wciąga widza w kreowany świat.

Jaki jest świat przedstawiony w “Pitbullu”? Vega nie rezygnuje z obnażania otaczającej nas Polski. Znajdujemy się w miejscu gdzie rządzą sprzedajni policjanci, nieobliczalni gangsterzy, leniwi urzędnicy. Po drugiej stronie barykady stoją twarde postacie polskich policjantów, którym szczerze zależy na sprawiedliwości. Pomiędzy dwoma stronami frontu znajduje się społeczeństwo w jego pełnym przekroju - od najbogatszych do ludzi na dnie.

Świat przedstawiony w “Pitbullu” to miejsce gdzie toczy się bezwzględna wojna między dobrymi i złymi. Jednak obie strony frontu są przyzwyczajone do twardej gry i ofiar. Natomiast prawdziwym przegranym w filmie jest społeczeństwo - wielcy i mali przedsiębiorcy, zwykli ludzie, których gangsterska maszynka do mięsa mieli w bezlitosny sposób. W filmie świetnie ukazano tragedię polskiej klasy średniej. Jest ona zaszczuta z jednej strony przez brutalnych gangsterów, z drugiej nie mogąc liczyć na pomoc polskiej Policji.

Na szczęście istnieje główny bohater - nieprzekupny Majami [Piotr Stramowski], któremu szczerze zależy na sprawiedliwości. To zdeterminowany i twardy “pies”, który raz nadanym tropem będzie podążał aż do rozwiązania sprawy. W filmie udało się uniknąć tendencji ukazywania głównego bohatera jako człowieka silnego lecz z wielkimi wahaniami moralnymi i etycznymi. Majami wie kim jest, do czego dąży i jak chce tego dokonać. Nie ma w nim bezsensownych rozterek, za to jest wizja działania, którą konsekwentnie realizuje. Majami nie jest krystaliczny, ma swoje przejścia i chwilami widać, że pozostawiły one ślad w jego psychice, jednak pomimo tego stoi on twardo na nogach i niczym taran zmierza do likwidacji gangsterskiego zagrożenia.

Główny bohater nie działa sam. Wraz z nim współpracuje starszy aspirant Jacek Goc ps. “Gebels” [Andrzej Grabowski], starszy, doświadczony policjant, któremu zależy na dokładnym wyjaśnieniu sprawy gangu obcinaczy palców. Początkowy brak “mięty” między tymi dwoma postaciami w dalszej części filmu przeradza się w mocny, aczkolwiek pragmatyczny sojusz. Celem obojga jest rozpracowanie gangu zwanego “Grupą Mokotowską”, która podczas filmu rozrasta się i zbiera krwawe żniwo.

Na czele “Grupy Mokotowskiej” stoi “Babcia” - Bogusław Linda, który swoją grą znów zasłużył na tytuł Mistrza. Wykreowana przez niego postać jest bardzo autentyczna. Jego bezwględność wręcz wylewa się z ekranu i wciąga widza w odmęty krwawego zarządu zorganizowaną przestępczością. Od początku do końca Bogusław Linda tworzy postać wyjątkową, twardą, która swym charakterystycznym głosem wydaje wyroki i udziela amnestii. O ile do tego pierwszego jesteśmy przyzwyczajeni przez Lindę, to ułaskawienie w scenie w sklepie z butami jest absolutnym mistrzostwem. Widmo śmierci, źli ludzie, zwykłe szaraki podlane sosem komedii. Vega w tej scenie w ciągu kilku sekund powoduje u widza szaleństwo w systemie hormonalnym widza. Strach, śmiech, śmierć, brutalność, piękno - scena stoi na wysokim poziomie.

Kolejna postać, która stoi po stronie zła to “Strach” [Tomasz Oświeciński]. Pomimo tego, że jest to postać drugoplanowa to wspominam o niej, ponieważ momentami kradnie on serca widzów. Dlaczego? “Strach” to kulturysta, który używa w swoim treningu sterydów. Jest wielki, potężny i… głupi. Jego głupota nie jest jednak czymś zwykłym, codziennym, to majstersztyk bycia idiotą. Na seansie kinowym publiczność długo i głośno smiała się gdy “Strach” próbował rozwiązywać pojawiające się wokół niego problemy. Jest on doskonałą odskocznią od ciężkiej atmosfery strachu i napięcia jaka towarzyszy nam przez cały film. Tomasz Oświeciński wykreował postać, która ma duże szanse stać się częścią internetowej popkultury pod postacią memów i powiedzonek.

Dobry film nie może obyć się bez pięknych kobiet. W tej roli występuje “Olka” grana przez Maję Ostaszewską. To pochodząca z bogatego domu, była żona gangstera, która od samego początku próbuje usidlić Majamę. Jej podchody wywołują na twarzy uśmiech sympatii, ponieważ robi to z jednej strony używając twardego, rynsztokowego słownictwa, z drugiej zachowując się jak po uszy zakochana nastolatka. W brutalnej grze Majamy stanowi dla niego odskocznię, chociaż on sam długo nie może tego pojąć.

Akcja filmu koncentruje się wokół śledztwa dotyczącego gangu obcinaczy palców. “Grupa Mokotowska” porywa zamożnych ludzi, obcina im palce i wysyła rodzinie z żądaniem okupu. “Pitbull” w bardzo dosadny sposób ukazuje bezwzględność takiego działania, kiedy z jednej strony chciwość dokonuje egzekucji a z drugiej uczciwość jest bezradna. Czy śledztwo się uda? Czy wyroki zostaną wymierzone? Na te pytania odpowiada film.

Od początkowych scen do samego końca widz jest trzymany w napięciu. Brak przegadanych scen sprawia, że film ogląda się bardzo dobrze. Pomiędzy brutalnością i wulgaryzmem a dobry smakiem została zachowana odpowiednia granica, więc zło epatujące z ekranu nie razi swą ordynarnością. Zakończenie filmu pozostawia pewien niedosyt zostawiając widza z pytaniem “Jak to? Już koniec?” jednak znając realia polskiego wymiaru sprawiedliwości był to jedyny możliwy finał.

Czy warto iść do kina na “Pitbull - nowe porządki”? Niewątpliwie tak. Film to mocne 7/10. Więc na pewno nie będzie to stracone popołudnie. Warto też iść do kina aby dać tym samym głos poparcia dla twórczości Patryka Vegi, którego kolejne filmy mogą rozruszać polskie kino gangsterskie.
  • 1