Wpis z mikrobloga

Magic Knight Rayearth. Anime, które darzę największym sentymentem ze wszystkich. To dzięki niemu w ogóle poznałem, czym jest japońska animacja - zacząłem kupować pismo Kawaii. A trafiłem na tę serię przypadkowo - leciała na RTL7 przed Dragon Ballem, na którego wszyscy czekali. Miałem wtedy jakieś 13 lat (więc musiał to być ~2001 r.) i anime wyjątkowo mnie zafascynowało.

Fascynacja przerodziła się wręcz w manię. Zagłębiłem się w Wojowniczki z krainy marzeń (taki był polski tytuł), gdy leciał już drugi sezon i co tydzień, regularnie, przeglądałem program TV, czy aby nie planują powtórki, bo chciałem to poznać oczywiście od początku. Nie miałem w domu nawet peceta, nie wspominając o dostępie do neta - to były marzenia. Nie zapomnę swojej ogromnej radości, gdy w końcu trafiłem na znajomy tytuł w programie TV - szał i euforia. Jednak gdy przyszedł już czas emisji, to wywołał niemałą konsternację - pierwszy sezon jest wesoły i zabawny, a nie byłem na to w ogóle przygotowany. Fascynował mnie klimat drugiego - mroczny, dramatyczny, dołujący.

Tak, czy siak - przed powtórką emisji przygotowałem kasetę VHS by móc to nagrywać. I ostatecznie udało mi się nagrać wszystkie odcinki, poza jednym. A był problem, bo przecież się ciągle uczyłem i nie zawsze mogłem być w domu. Ustawiałem specjalnie magnetowid. O tej porze telewizor nie był specjalnie zajęty, ale w razie czego zawieszałem karteczkę by o tej i o tej godzinie przełączyć na RTL7 - telewizja szła przez magnetowid i na nim się zmieniało kanały. Przed jednym odcinkiem nawet widać, jak ciocia przełącza kanały, po czym niemal od razu wchodzi opening ;p

Mam te kasety do dziś. Oglądałem to tyle razy, że nie jestem w stanie zliczyć. Zaraziły się tym moje siostry, które same to sobie włączały.

Hikaru była moją pierwszą waifu, tyle że wtedy takie pojęcie w ogóle nie istniało. Ostro mi odwaliło na jej punkcie. Zacząłem ją rysować - mam te rysunki do dziś. Mocno to wszystko skracam, bo historię można byłoby opisywać długo i szczegółowo. Nawet specjalnie łaziłem do kawiarenek internetowych z dyskietkami by zgrywać sobie na nią jakiekolwiek arty, by móc je później przeglądać w domu, jak już miałem kompa (2002 r.), ale bez neta. Jeden kolo siedzący obok myślał, że szukam hentajów ;p

Do Kawaii zaczęli dawać płytki CD, na które wrzucali openingi, endingi, trailery. Oglądało się je mnóstwo razy w kółko i z nimi też wiążę spory sentyment. Jak jeszcze nie miałem kompa, to specjalnie pierwszą płytkę z cyklu Kawaii Animacje, na której był akurat opening MKR, wziąłem do wujka, by móc chociaż go sobie zobaczyć. Już nie pamiętam, czy to było jeszcze przed nagrywaniem odcinków, ale bardzo możliwe, bo inaczej po co by mi na tym tak zależało, skoro mam opening na kasecie. Płytki też mam do dziś, jak i wszystkie numery pisemka, które kupiłem.

Do czego zmierzam? Seria po dwudziestu latach doczekała się wydania Blu-ray. Tu jest PV w 1080p. Próbowałem znaleźć jakiś release, ale długo nic nie było. Co jakiś czas sprawdzałem, czy ktoś coś wrzucił, oczywiście z marnym skutkiem. Parę dni temu sprawdziłem znów i w końcu jest (i to już od września), choć tylko 720p. Ale to i tak wiele :). Oglądanie tego w tej jakości to przeżywanie wszystkiego na nowo. Tyle szczegółów, których wcześniej nie miałem prawa zobaczyć. Odcinki mam wryte w mózg, więc widzę sporo różnic. No poza tym jednym, którego nie udało mi się nagrać.

Ogólnie ten wpis miał być tylko informacją, że można dorwać serię w 720p, ale jakoś tak postanowiłem się rozpisać ;p Dziś, jakbym w ogóle tego anime nie znał i do niego podszedł, pewnie bym uznał, że jest słabe i możliwe, że nawet dropnął, bo jakość animacji, szczególnie pierwszego sezonu, jest słaba (poza pierwszym epem). Ale feelsy, jakie wiążę z drugim na zawsze pozostaną głęboko w sercu i zawsze będę darzył Magic Knight Rayearth ogromnym sentymentem i zawdzięczał tej serii to, że w ogóle zacząłem poznawać świat mangi i anime. A tymczasem wracam do jarania się jak dziecko odcinkami w lepszej jakości, bo w końcu ściągnęła mi się całość ;p
#anime #magicknightrayearth #hikarushidou #nostalgia
nihon - Magic Knight Rayearth. Anime, które darzę największym sentymentem ze wszystki...

źródło: comment_GzFDh8MRsLCF6mGUTQPMScyIQIgB0Wch.jpg

Pobierz
  • 18
@Votlipak: to był inny świat. Człowiek był zafascynowany, że istnieje gdzieś tak skrajnie altruistyczna, miła, skromna, niewinna i oddana istota, kij że tylko fikcyjna ;p Była dla mnie nierzeczywistym ideałem, którego na próżno w ogóle było szukać wśród rówieśników. No i ta jedyna scena, gdzie ma rozpuszczone włosy - nawet to narysowałem ;p
nihon - @Votlipak: to był inny świat. Człowiek był zafascynowany, że istnieje gdzieś ...

źródło: comment_UmWEyYtKwja0nh7y2tf3nopbf15UKix7.jpg

Pobierz
jeszcze miałem edytować poprzedni komentarz, ale mi przeszkodzono ;)
A było takowych (scen) malutko w całej serii - o uczuciach głównej bohaterki, o niej samej. Ciągle tylko ratowanie Cephiro i przyjaciółek...
@Rostagma: to opening z gry na Segę Saturn no i marna jakość. Tu masz lepszą. Taka ciekawostka - w polskiej emisji (opartej na francuskim wydaniu - stąd "Luz, Marin, Anemon"...) nie było sceny transformacji w openingu, ale i tak się pojawia w pierwszym odcinku. A w drugim sezonie powinien być drugi opening no i nie było - ciągle leciał pierwszy.
nihon - @Rostagma: to opening z gry na Segę Saturn no i marna jakość. Tu masz lepszą....
@Votlipak: taka ciekawostka - kupowałem na allegro stare kompedia Kawaii i w jednym z nich jest o mandze MKR (kompedium nr 2, listopad 2000). http://imgur.com/a/hdtxE

a propos mangi - muszę ją w końcu przeczytać...

btw czytam ten tekst teraz jeszcze raz - straszne mierne wypociny ;p autorka najpierw nie zwraca uwagi na to, ile razy powtarza te same wyrazy (rozumiem to u amatorów, ale nie u redaktorów pisma wydawanego na papierze),
@Votlipak: mam nadzieję, że moje poświęcenie zostanie docenione ;p musiałem mocno dociskać tę bezcenną księgę, żeby było w miarę widać tekst przy wewnętrznej krawędzi, ale chyba nie nadwyrężyła się za bardzo ;) jeszcze ta szyba skanera śliska i mi trochę zjeżdżało przy skanowaniu. Ogólnie nie wiem, czy światło skanera jest szkodliwe dla oczu - chwilę popatrzyłem i jak ruszałem wzrokiem to widziałem mieniące się kolory RGB, czegoś takiego jeszcze nie widziałem