Wpis z mikrobloga

Mirki, muszę Wam się wyżalić.

Otóż za małego cierpiałem na krzywicę ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Wszystko zaczęło się od tego, że moja matka, jako pierworódka, nie wiedziała za bardzo jak postępować z noworodkiem i niemowlakiem. Zaufała lekarzom i położnym, a ci dali dupy po całej linii. Krótko mówiąc wszyscy dookoła zapomnieli podać mi witaminy D3. Wszystko było cacy, mama się mną cieszyła do momentu aż poszła ze mną na kontrolę i tam doktór zajrzał do mojej książeczki zdrowie i przeżegnał się nogą. Lekarz w szoku, matka wpadła w panikę, ja (ʘʘ). Dostałem końską dawkę witaminy D3, i co jakiś czas przyjmowałem kolejne dawki. Dzięki temu dzisiaj chodzę, biegam i w miarę normalnie funkcjonuję. Oczywiście nie obyło się bez konsekwencji ( ͡° ʖ̯ ͡°) mam kurzą klatkę piersiową, skrócone obojczyki, hiperlordozę lędźwiową, odstającą prawą łopatkę i ograniczoną ruchliwość w stawach barkowych. Kończyny ok.

Wiem, że niektórzy mają gorzej, że są gorsze schorzenia. Ale gdy patrzę niekiedy w lustro, szczególnie gdy stanę profilem, to robi mi się smutno. Wyglądam trochę groteskowo, bo klata wywalona do przodu, a dupa do tyłu i mało ciuchów dobrze na mnie leży. Latem najgorzej, bo ciepło jest i wszystko to widać.

Niby się z tym pogodziłem, ale nikomu jeszcze się z tego nie zwierzyłem. Znajomi się przyzwyczaili, ale obce osoby często się mnie pytają dlaczego np. mam taką klatkę piersiową, to mówię, że tak po prostu jestem zbudowany, a odkąd przybrałem na masie, to po prostu mówię, że mam wykorbione mięśnie klaty :D

I tak sobie żyję jakoś powoli.

#gorzkiezale #nocnazmiana
  • 2