Wpis z mikrobloga

Zajechał dziś sąsiad swoją wypolerowaną audicą i stanął jak zwykle koło naczepy z motorówką. Poszedł do domu zrzucić garnitur i przebrać się w bardziej robocze ciuchy. Wyszedł na odpicowany idealnie gładki ogródek w którym trawa ma idealnie 23mm wysokości i przeszedł się do szopki pomachać siekierką nad drewnianymi pieńkami bo piecyk ma w salonie i węglem przecież w nim palić nie będzie.

W międzyczasie w oknie domu pojawił się jego syn. Chłopak młody ...naście lat, nawet mutacji głosu jeszcze nie miał:

Ojciec- Daniel!! Wziął byś te okna pomył...

Daniel- #!$%@? debilu! Ku...a będę mył ch...u!

Popatrzył się sąsiad zrezygnowanym wzrokiem w stronę domu, ja mu puściłem rozczarowane spojrzenie (w nadziei, że szare komórki podpowiedzą mu właściwą reakcję), a on wrócił do machania siekierką. Chyba jedynej odstresowującej czynności w jego postępowej rodzinie.

Jaki morał z tego zdarzenia? Jak się dochowacie smarka to zapomnijcie o tym lewackim wymyśle "bezstresowego wychowania".

#zzyciawziete

Ps. Ten sąsiad to cholera i kapuś ale aż mi się go szkoda zrobiło.
  • 5
@FlaszGordon: Wczoraj, kumpel z roboty miał klientów(mama,tatuś i synek(na oko 5l.)). Kumpel nie do końca wiedział jak się zachować kiedy synek wołał raz do mamusi "Ty cipo!" raz do tatusia "Ty #!$%@?!" a czasem odwrotnie, skoro rodzice nie reagowali. Dopiero jak do niego powiedział "Ty gołąbie" to kumpel kazał staruszkom uciszyć szczura bo inaczej on to zrobi. Lekko obrażeni powiedzieli tylko synalkowi żeby tak nie mówił. Szczur jak latał tak lata