Wpis z mikrobloga

#polska
#emigracja

Zastanawiam się, jak długo nasze społeczeństwo to wytrzyma? Nikt nie ma pewności, że będzie miał pracę. Nikt się ludźmi nie przejmuje, nikt nie widzi żadnego problemu. Ludzie po studiach lądują na infoliniach. Dostają śmieciowe umowy, żeby tylko zarabiać. Nie biorą zwolnień, bo mogą potem wylecieć. Niskie dochody nie zapewniają normalnego życia. GUS może sobie w buty wsadzić swoje statystyki o średnich zarobkach Polaków. Większość zarabia w okolicach 1200-1500 zł. Czy to jest godziwa płaca? Nie sądzę. Trzymają się tej pracy pazurami, bo przecież z czegoś trzeba żyć. A na lepszą często nie ma widoków. Liczą się układy, znajomości - w tej kwestii nic się nie zmieniło.


Choćbym chciała, nie mogę wyjechać. Nie mogę zostawić rodziny, zwierzaków, zobowiązań. Pozostaje mi więc boksować się dalej.

Ale nie dziwię się młodzieży, która swoją drogę zawodową zaczyna na lotnisku. Życzę im szczęścia na obczyźnie, skoro nasze państwo ma im tak niewiele do zaoferowania. Specjalnie pomijam w tym liście "niebieskie ptaki", permanentnych bezrobotnych itp. Nie chcę denerwować i Was i siebie.

A my ile jeszcze wytrzymamy?


Nie dziwię się młodzieży, która swoją drogę zawodową zaczyna na lotnisku
  • 3
@klimaswojtek: być na miejscu, albo żyć lżej, wspierać rodzinę na odległość, bywając w kraju parę razy do roku, dla mnie wybór prosty. Choć tęsknię to nie chcę, by jedynym moim dorobkiem po latach był garb od zapieprzania w Polsce. Zwłaszcza, że praca i pieniądze to dla mnie środek, nie cel, warto patrzeć szerzej.