Wpis z mikrobloga

#stan #polityka #wybory #kampania #prezydent Stresy prezesa i kandydata przed wyborami

Gdy polityk czeka na szczęście zdobycia władzy ileś lat, to albo się doczeka za życia, albo może to być w życiu po życiu. Spośród licznych przeszkód, jakie stają na drodze prezesa, są obecnie poważne problemy z życiem osobistym bratanicy.

Na 10 dni przed wyborami prezydenckimi, Jarosław Kaczyński ma pilne i piekielnie trudne dwa problemy do pokonania. Po pierwsze chce zwycięstwa Andrzeja Dudy, a po drugie prosi Pana Boga, aby bratanica Marta Kaczyńska nie rozwiodła się w czasie kampanii. Bratanica jednak pragnie tego natychmiast. Jakby – nie daj Boże – zaczęła się teraz rozwodzić, a czyni to już pięć lat, to zwycięstwo Andrzeja Dudy weźmie szlag.

W brutalnie brzmiących słowach ostatniego zdania, tkwi sedno polityki PiS, w reżyserii prezesa: Musimy zwyciężyć! Mamy do tego prawo! Jesteśmy gotowi przejąć władzę! Mamy doświadczonych i przeszkolonych ludzi! W szufladach leżą plany naprawy Polski. Takie deklaracje słyszymy od lat. Lecz wredny pech czy też wstrętne krasnoludki wciąż fałszują wybory i PiS nie może chwycić władzy – od ośmiu lat - jak do tej pory.

Jak donosi "Fakt": "Marta Kaczyńska do stryja: Chcę znowu wyjść za mąż". I znowu Jarosław Kaczyński ma kłopot ze swoją bratanicą, bo z jednej strony chce, żeby wreszcie się rozwiodła, a z drugiej – nie akurat w czasie kampanii wyborczej. We wtorek 28 kwietnia po południu, po blisko ośmiu latach małżeństwa, Marta Kaczyńska miała zostać, z mocy sądu gdańskiego, po raz drugi rozwódką. Nie została, choć chciała, a kręci się wokół niej nowy wielbiciel. Rozprawa córki byłej prezydenckiej pary i Marcina Dubieneckiego, nie odbyła się, gdyż małżonkowie nie pojawili się przed sądem.

PiS jest w poważnym klinczu. Z jednej strony, z wewnętrznych badań wynika, że Marta może stryjowi i partii oraz Dudzie, bardzo politycznie pomóc. A z drugiej, biorąc pod uwagę to – jak mówią działacze PiS – jej nieuporządkowane życie osobiste, może też mocno zaszkodzić. Jej aktualny mąż Marcin Dubienecki, nie wpisuje się należycie w wizerunek konserwatywnej, katolickiej PiS. Prezes Jarosław Kaczyński, w wydanej cztery lata temu przed wyborami 2011 roku, książce: "Polska naszych marzeń" - o mężu bratanicy wspomniał tylko dwa razy, nie podając nawet jego nazwiska.

Zresztą prezes Kaczyński nie był na ich ślubie, podobnie jak i Jadwiga Kaczyńska, babcia Marty. Relacje między Dubienieckim a prezesem PiS są sztywne i chłodne z kilku powodów. Po pierwsze - ojciec Marcina był funkcjonariuszem SB, należał do PZPR, a potem do SLD. Po drugie - chyba ważniejsze, Dubieniecki prowadzi interesy z ludźmi, jak mówi prezes - "o marnej reputacji". Jest też pełnomocnikiem w sprawie przeciw prof. Chazanowi, który odmówił wykonania aborcji uprawnionej do tego pacjentce, i jest mocno wspierany przez PiS – pisze polityka.pl.

Marta Kaczyńska chyba już od ponad 5 lat tkwi w rozpadającym się małżeństwie z Marcinem Dubienieckim. Wyrazili wolę rozwieść się wiosną minionego roku, ale na prośbę stryja i prezesa PiS w jednym – Marta wnioskowała całkiem skutecznie o przełożenie terminu rozprawy, gdyż zbiegał się ze szczytem kampanii wyborczej do europarlamentu. Potem przeszkodą były wybory samorządowe.

Politycy PiS przyznawali wtedy i przyznają to teraz, że mają obawy o zamieszanie medialne, bez którego nie obyłoby się w kampanii, przy roztrząsaniu osobistego życia córki Lecha i Marii Kaczyńskich. Wprawdzie od jednych wyborów do drugich zeszłego roku, było trochę czasu i Marta miała wtedy uporządkować swoje osobiste sprawy, ale sąd zdecydował o zawieszeniu sprawy rozwodowej, bo widział szansę, że małżeństwo uda się uratować. Ten fakt w PiS nie przyjęto z zadowoleniem.

Małżeństwu Dubienieckim nie wystarczyło determinacji w ratowaniu związku i znowu chcą iść do sądu, jednak znowu w poprzek drogi staje im szlaban szczytu kampanii wyborczej. Mimo przeszkód politycznych, rozprawa rozwodowa ma się ponoć odbyć w przyszłym tygodniu, czyli na ostatniej prostej w wyścigu prezydenckim. Jak to ścierpi stryj i kandydat Duda, trudno przewidzieć? Jednak wrzawa medialna niewykluczona.

Marta postanowiła twardo, że w swoich sprawach będzie szła swoimi ścieżkami. Skoro na widoku stoi ciekawy wielbiciel-uwodziciel to trzeba kuć żelazo, póki gorące, bo jak nie daj Boże wystygnie… Gra w ciuciubabkę Marty Kaczyńskiej z PiS, chwilami o zabarwieniu politycznym, ma swój początek w kampanii prezydenckiej po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku.

Wtedy sztab wyborczy prezesa zrobił badania, które miały dać odpowiedź na pytanie, jak najskuteczniej poprawić wizerunek Jarosława Kaczyńskiego. Wyszło, że stryj wymaga stałej obecności u swego boku, bratanicy. Ale nie takiej katolickiej, jaka jest, lecz prawdziwej konserwatywno-chrześcijańskiej, która może sama decydować o swoim życiu osobistym, jednakże w pełnej zgodzie z wizerunkiem, jakiego oczekują w PiS.
Źródła: fakt.pl i dabrowska.blog.polityka.pl.

Stanisław Cybruch

Na zdjęciu ilustracyjnym - Jarosław Kaczyński. Foto: bialystok.tvp.pl.google.com. Andrzej Duda i Marta Kaczyńska na Marszu Pamięci. Foto: fakty.interia.pl.google.com.
źródło: comment_oq0KElDUYXz4jIeAtItqDgusxaGPZ8UW.jpg