Wpis z mikrobloga

#rozdzial
Rozdział XIII

Obudziłem się na pościeli, ubrany...
Ciekawe ile spałem? Spojrzałem na zegarek. Prawie dwie godziny. Szybko przypomniał mi się nieznajomy, a raczej zjawa. Patrzyłem w sufit i myślałem...
Straciłem prace, tylko to mnie teraz męczy, bo poza tym to nie mam innych problemów. Mam gdzie mieszkać, mieszkanie nawet zapłacone jest na 2 miesiące z góry, więc nie w tym problem. Tak samo pieniądze, może skromnie, ale dożyje do maja.
W pewnym momencie poczułem się martwy, tak jak bym nie istniał, wcale tu nie leżał, jak bym był obcą istotą w czyimś ciele, i widział tylko to co ona, ale nie czuł niczego. Czułem się obcy sam dla siebie. Nagle, wszystkie moje problemy stały się bez znaczenia, to, że jestem tu... teraz... nieznaczy, że jestem tu na zawsze, jak bym miał za chwilę uwolnić się z fizycznej postaci i duchem powędrować w nieznane.
Nie stało się tak, poruszyłem lekko palcem i wybudziłem się z transu, nagle zacząłem czuć dotyk pościeli, miękkość materaca, słyszeć szum... No nic, pora wstać.
Podszedłem do szafy i otworzyłem, wyciągnąłem pudełko, ale zanim musiałem zdjąc z niego kilka zeszytów, pojemnik na płyty, i parę butów. Nie układałem tych rzeczy, choć zawsze wcześniej starałem się trzymać porządek, teraz rzuciłem je na bok by mi nie przeszkadzały.
Usiadłem na podłodze, pudełko było przedemną...
Jedyna myśl w mojej głowie która teraz ze sobą walczyła: „Otworzyć czy nie?”