Wpis z mikrobloga

Mireczki drogie, co się #!$%@?ło w ten weekend to przechodzi ludzkie pojęcie...

Mianowicie: sobotnia noc, jesteśmy we trzech na mieście. Męskie grono. Rynek miasta X, wchodzimy do pubu Y.

Jest to jeden z tych lokali, w których mili panowie typu ABS niemiło spoglądają na gości wchodzących w okryciu wierzchnim.

Nie chcąc wchodzić sobie w drogę, czekamy w sporej kolejce do szatni, rozglądając się to tu, to tam. Naszą uwagę przykuwa osoba zatrudniona w owej szatni. Nie... nie dlatego, że to blondynka z dużym dekoltem. To kuc pospolity.

Podchodzimy jednocześnie, kładziemy kurtki na ladę, a jeden z kolegów (ku mojemu zaskoczeniu) wypala z szelmowskim uśmiechem:

- "WYKOP peel" ( ͡° ͜ʖ ͡°), patrząc jegomościowi prosto w oczy.

Pan "Kuc" zabiera kurtałki, wiesza je, wraca z numerkami i rzuca krótko:



  • 6