Wpis z mikrobloga

Autentyk z dzisiaj.

Pracuję w salonie z elektroniką, która ma dział gwarancyjny. Przyszedł dziś typowy Janusz z komputerem (Na oko to 50 na karku miał), któremu coś się stało z lapkiem, którego niedawno kupił u nas. Wada nie przeszkadzała w użytkowaniu kompa, z tego co mi mówili, to jakaś straszna pierdoła. Gwarancja producenta oczywiście tego nie obejmowała.

Janusz Nowobogacki oburzył się strasznie, chwycił za lapka i jebnął go z całej siły o kafelki po czym rzucił go na ladę i pytał "Czy teraz mi Pani go przyjmie na gwarancje".

Koleżanka oczywiście zszokowana i koniec końców nie przyjęli mu tej gwarancji a ten z #!$%@? na na twarzy, zabrał pozostałości komputera pod pachę i wyszedł ze sklepu.

#heheszki #suchar #laptop
  • 16
  • Odpowiedz
@yassarian: Raczej chodziło mi o "Co prawda gwarancja tego nie obejmuje, więc nie możemy jej przyjąć, ale niech pan to włączy i panu przestawię bo to sprawa 3 sekund"
  • Odpowiedz
@Gacut: od kiedy to sklep odrzuca gwarancje, a nie serwis? Siedzą takie Janusze techniki za ladą i myślą, że mają pojęcie. Dwa razy zmuszalem takich idiotów, żeby wysłali do serwisu. W końcu strasząc mnie konsekwencjami za bezzasadna gwarancje wysłali. Dwa razy gwarancja uznana.
  • Odpowiedz
@hajen: O ile przyjmujący nie był serwisantem, to masz rację.

#!$%@?ące jest jednak to, że często gdy serwis odrzuca naprawę, to klient często sra się do sprzedawcy a nie do gwaranta(producenta).

Widzisz kolego, gdyby każdy klient miał pojęcie jakie masz Ty to i sprzedawcom byłoby łatwiej.
  • Odpowiedz