Wpis z mikrobloga

#epapiero #epapierosy #droyp #aspire #testkonsumencki

Małe doprecyzowanie informacji o grzałkach Aspire i parowniku Droyp. Pierwsza grzałka uległa zniszczeniu praktycznie tego samego dnia ze względu na zbyt małą ilość płynu dostającą się do grzałki. Grzałka (aspire) pokryła się nagarem i czuć było spaleniznę podczas palenia. Kolejna grzałka wytrzymała tydzień bez większych problemów. Raz czy dwa zdarzyły się drobne wycieki. Trzecia grzałka w ogóle nie "bobrzy", nawet podczas dłuższego wapowania, ale zdarzyły mi się na niej już 3 wycieki na baterię, a jeszcze nie odparowałem zbiorniczka. Straty na płynie związane z taką eksploatacją (w pierwszym przypadku wylałem prawie cały zbiorniczek, trzecim wyciekło mi tak z połowę na grzałkę i do rurki przez, którą zasysam mgłę, w drugim przypadku było mniej wycieków ale i tak poszło na to trochę płynu) są bardzo duże. Nieopłacalne jest utrzymywanie takiego parownika mimo, że daje dużo dymu.
  • 37
@dreaper: cóż, fabryczne grzałki mają to do siebie, że co druga jest do dupy - tak było, jest i pewnie będzie. Jedyny protip jaki mogę Ci dać to BVC, ponoć najlepsze grzałki jak dotąd, ich konstrukcja właściwie wyklucza większośc problemów tradycyjnych grzałek.

@dreaper: dobra, po kolei:

1. co do chemii. taki knot waży może 0.01 grama. nawet zakładając, że wdychasz dym ze spalenia całego takiego knota, groźnej chemii jest w tym tak mało że szkoda czasu na myślenie o tym.

2. ja używam japońskiej Muji i tradycyjnej organicznej bawełny Bocoton natomiast zaczynałem od takiej z apteki - różnica mała a chciałem się przekonać czy to faktycznie taka różnica

3. jeśli śmierdzi palonym sznurkiem