Jakieś megaprzeziębienie lub insza angina mnie wzięła. Szef powiedział, że nie ma problemu, jak dziś nie przyjdę do pracy. Mimo, że leżąc w tym barłogu mam w końcu czas np. pograć w Wieśmina Trzeciego to jakoś wcale się z tego nie cieszę. W tle Stare Dobre Małżeństwo, a ja jak zwykle nie robię nic konstruktywnego i nie mogę się, za chińskiego boga, do niczego takiego zmusić. Nawet, mimo tego że mieszkam w